Radny Marek Kuraś (PiS) w swojej wyborczej ulotce pochwalił się, że "jako pierwszy bialczanin zdobył Koronę Gór Polski. Emerytowany policjant Bogdan Nowak, który koronę zdobył i ma na to "papiery zarzuca radnemu kłamstwo
- Skoro dla siebie zdobył i tego nie weryfikował, to niech się nie chwali - uważa z kolei Bogdan Nowak, który 28 najwyższych szczytów Polski zdobył już trzykrotnie. Obaj panowie są członkami Klubu Zdobywców Korony Gór Polski. Ale tylko emerytowany policjant widnieje na liście zdobywców. Kurasia na niej brak.
- By się na niej znaleźć, trzeba udokumentować swoje wejście na szczyt. Później weryfikuje to m.in. Loża Zdobywców. A zdobywca otrzymuje dyplom, legitymację i znaczek z numerem - precyzuje pan Bogdan.
Określa to regulamin klubu. Lista liczy ponad 800 osób. W pierwszej "setce” oprócz Nowaka są jeszcze dwie osoby z Białej Podlaskiej, m.in. żona pana Bogdana.
- Sformułowanie "zdobyć” zostało źle zrozumiane przez pana Nowaka i kilka innych osób - uważa radny. Wyjaśniał to publicznie na ostatniej sesji rady miasta. - Cenię każde podejście do wędrowania po górach, czy będzie to bardziej sformalizowane czy mniej. (…) proszę także o uszanowanie moich wyborów i mojego sposobu wędrowania. Jednakże, jeżeli zapis w mojej ulotce wyborczej został przez jakiekolwiek osoby odczytany w sposób, które je uraził, to wszystkie te osoby przepraszam. Szczególnie przepraszam za zaistniałą sytuację Bogdana Nowaka - tłumaczył Marek Kuraś i pogratulował adwersarzowi "otrzymania godności Zdobywcy Korony Gór Polski”.
W ten sposób chciał zamknąć tę sprawę. Ale wszystko wskazuje na to, że będzie ciąg dalszy. Bo pan Bogdan również chce wystąpić przed radnymi.
- W poniedziałek złożyłem w tej sprawie drugie już pismo do przewodniczącego rady miasta. Za pierwszym razem mi odmówiono - skarży się. Dlaczego chce zabrać głos? - Jeżeli wystąpiła jedna strona, to sprawiedliwość nakazuje, aby druga strona też zabrała głos - podkreśla. Jego zdaniem Kuraś powinien zrzec się mandatu radnego.
- Nie ma moralnego prawa do sprawowania tego stanowiska, bo przywłaszczył sobie czyjeś zasługi - dodaje Nowak.