Klacze ze stadniny w Janowie Podlaskim zmarły z przyczyn naturalnych. Do takich wniosków doszli biegli, wyjaśniający śmierć zwierząt na zlecenie prokuratury. Śledczy nadal sprawdzają sposób zarządzania stadniną
Według biegłych przyczyną zachorowania zwierząt był naturalny, patologiczny proces, bardzo często występujący u koni – wyjaśnia Waldemar Moncarzewski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie. – Proces ten spowodował padnięcie klaczy Amry oraz doprowadził do eutanazji Pianissimy i Prerii ze względów humanitarnych. Dwie z nich należały do Shirley Watts, stała bywalczyni aukcji w Janowie i żony perkusisty The Rolling Stones. Po tych wypadkach Brytyjka postanowiła zabrać pozostałe dwie klacze z podlaskiej stadniny.
Weterynarze nie widzieli szans na poprawę stanu zdrowia klaczy i chcieli w ten sposób oszczędzić im dalszych cierpień. Sprawę śmieci zwierząt wyjaśniała już Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Powołani wówczas biegli ocenili jednoznacznie, że klacze nie zostały otrute. Padły z powodu skrętu jelit, na co od początku wskazywali specjaliści z branży. Dolegliwości tej nie da się wywołać sztucznie. Może natomiast wystąpić w wyniku stresu.
W czerwcu, ze względu na zmiany w przepisach, śledztwo dotyczące stadniny przeniesiono szczebel wyżej – do Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Wątek dotyczący śmierci klaczy nie został jednak zamknięty. Teraz potwierdziły się wcześniejsze ustalenia.
– Biegli wykluczyli, by dolegliwość stwierdzona u klaczy mogła mieć podłoże żywieniowe, mechaniczne lub toksykologiczne – przyznaje prokurator Moncarzewski.
Możliwość otrucia klaczy sugerował Krzysztof Jurgiel (PiS) – szef resortu rolnictwa. W liście do ministra sprawiedliwości pisał o możliwym „udziale osób trzecich”. Prosił Zbigniewa Ziobrę, ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, o osobisty nadzór nad sprawą.
Ostatnia opinia biegłych weterynarzy zamyka wątek dotyczący śmierci klaczy. W ramach tego samego śledztwa prokuratura bada jednak temat rzekomej niegospodarności w stadninie. Chodzi o organizację dorocznych Dni Konia Arabskiego i aukcji Pride of Poland, a także sprawę dzierżawę klaczy.
Postępowanie ma wyjaśnić, czy interesy finansowe stadniny były należycie zabezpieczone. Śledczy nie zdradzają szacunkowej wysokości potencjalnych szkód. Nikomu nie postawiono również żadnych zarzutów.