Na ostatniej sesji miejscy radni zadecydowali o likwidacji Szkoły Podstawowej nr 7 w Białej Podlaskiej. Ale dzieci nie będą musiały jej opuszczać. Szkołę wkrótce przejmie i poprowadzi stowarzyszenie. Uczniowie nie odczują zmian, a miasto oszczędzi. Stracą za to nauczyciele.
– Decydowały o tym względy demograficzne i ekonomiczne. Ze względu na małą liczbę dzieci wkład budżetu miasta w utrzymanie szkoły był bardzo wysoki – mówi Joanna Marchel, naczelnik Wydziału Edukacji w bialskim magistracie.
Jak wyliczał urząd, kształcenie jednego ucznia w "siódemce” kosztowało 893 zł miesięcznie, podczas gdy w pozostałych podstawówkach w Białej Podlaskiej średni koszt to około 504 zł. W sumie, w 2011 r. utrzymanie szkoły kosztowało ponad 1,1 mln zł. 635 tys. zł miasto dokładało z własnego budżetu.
Teraz te koszty znikają, ale szkoła zostaje. Przejmie ją stowarzyszenie. – Będziemy się starali udostępnić stowarzyszeniu obecny majątek szkoły na dogodnych warunkach – mówi Marchel.
Co prawda, w uchwale o likwidacji mowa o tym, że uczniowie z siódemki będą mogli chodzić do Szkoły Podstawowej nr 6 w ZSO nr 2, ale taki zapis to tylko zadośćuczynienie wymogom formalnym. – Jako alternatywę musieliśmy wskazać szkołę publiczną – mówi Marchel.
Natomiast prowadzeniem niepublicznej "siódemki” interesują się dwa stowarzyszenia: "Wspólny Świat” i "Dobra Szkoła”. Pierwsze już funkcjonuje, drugie właśnie powstaje.
– Złożyło już wniosek do KRS i po zarejestrowaniu przystąpi do kolejnych formalności, w tym wystąpi do kuratorium oświaty o nadanie prowadzonej przez nie szkole uprawnień szkoły publicznej – tłumaczy Marchel.
Wcześniej chęć prowadzenia szkoły deklarowała również jej obecna dyrektor, ale według Wydziału Edukacji, wycofała się z tego zamiaru. – Powiedziała, że skoro są stowarzyszenia, to sama nie będzie starała się o prowadzenie szkoły, ale pomoże w zorganizowaniu rekrutacji – mówi Marchel.
Według magistratu, uczniowie nie stracą na tych zmianach. – Szkoła będzie nadal bezpłatna. Najważniejsze, żeby przychodzili do niej uczniowie, bo im więcej dzieci, tym większe dotacje dla placówki – tłumaczy Marchel.
Najwięcej zmieni się dla nauczycieli. Nie będą już zatrudniani na podstawie Karty nauczyciela.
Jak ocenia te zmiany dyrektor likwidowanej szkoły? – Na razie nie chciałabym się wypowiadać w tej sprawie – mówi Anna Adzinkiewicz.