Naczelniczka poczty i trener fitness z Białej Podlaskiej odpowiedzą za udział w gangu, który handlował sterydami anabolicznymi. Grupa działała na międzynarodową skalę. Obracała towarem za miliony złotych.
Liczący blisko 200 stron akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął właśnie do Sądu Okręgowego w Lublinie. Dotyczy 12 osób, które miały zajmować się m.in. nielegalną sprzedażą sterydów anabolicznych i praniem brudnych pieniędzy. Śledztwo w sprawie grupy prowadzili policjanci z CBŚP oraz lubelski wydział Prokuratury Krajowej.
Szczegóły działalności gangu rozpracowano w ramach operacji pod kryptonimem „Specjalista”, wymierzonej w Krystiana B. 29-latek z okolic Białej Podlaskiej, trener fitness, oficjalnie bezrobotny miał założyć gang i nim kierować. Śledczy ustalili, że prawą ręką 29-latka był jego brat Grzegorz B. ps. „As”.
Nielegalny proceder trwał w latach 2013–2016. Śledczy monitorowali m.in. rozmowy telefoniczne podejrzanych. Sprawdzano również ich korespondencję elektroniczną. Przestępcom nie pomogło korzystanie z sieci Tor, która teoretycznie zapewnia „anonimowość” w internecie.
Z akt sprawy wynika, że gang zajmował się zarówno sprzedażą gotowych, jak i produkcją własnych sterydów. Handel odbywał się głównie za pośrednictwem sklepów internetowych, np. sterydyonline.pl czy sterydy.co. Krystian B. koordynował działanie całej grupy, jego brat odpowiadał m.in. za kwestie finansowe.
Wśród oskarżonych jest również 52-letnia Barbara K., która jako naczelniczka urzędu pocztowego w Białej Podlaskiej miała pomagać przestępcom. Śledczy ustalili, że jej rola była kluczowa. Bez pomocy Barbary K. nielegalny proceder byłby niemożliwy. Kobieta miała uprawnienia do zakładania rachunków w Banku Pocztowym.
Z akt sprawy wynika, że Krystian B. dostarczał jej fałszywe dane osobowe. Kobieta założyła ponad 30 kont na fikcyjne osoby. Rachunki te wykorzystano potem do założenia kolejnych, w innych bankach. Pieniądze za sterydy były następnie przelewane z konta na konto. Później członkowie grupy wypłacali gotówkę w bankomatach. Upodobali sobie zwłaszcza jedną maszynę przy ul. Górczewskiej w Warszawie. Korzystali z niej ok. 130 razy, wypłacając ponad 450 tys. zł.
Z akt sprawy wynika, że grupa nielegalnie sprzedała blisko 400 tys. produktów, wartych blisko 4 mln zł. Towar sprowadzano m.in. z Grecji. Sterydy sprzedawane były nie tylko w Polsce, ale i na Litwie, w Czechach i na Słowacji.
Za pieniądze z nielegalnego handlu Krystian B. wybudował dom – ustalili śledczy. Mężczyzna kupował również inne nieruchomości oraz… koparki. Z akt sprawy wynika, że prowadził fikcyjną firmę budowlaną i oferował na rynku swoje usługi. Nigdzie nie zarejestrował jednak swojej działalności. Oficjalnie był na zasiłku.
Krystian B. początkowo nie przyznał się do kierowania i udziału w gangu. Zapewniał, że tylko przez rok na niewielką skalę sprzedawał sterydy. Ostatecznie mężczyzna przyznał się do zarzutów. Zapewniał jednocześnie, że nie zdawał sobie sprawy, iż działa w zorganizowanej grupie przestępczej. Podobną postawę przyjął jego brat. Z kolei Barbara K. przyznała się do wszystkiego i dokładnie opisała działalność gangu.
>>>