Trzeba było wzywać policję, żeby 23-latka zakończyła pokaz fajerwerków. Na prośby sąsiadów kobieta nie reagowała, bo bardzo chciała zabawić swoje dziecko.
Skarżył się, że po sąsiedzku grupa młodych ludzi zabawia się petardami. 70-latek może by to zniósł, ale na hałas bardzo źle reagowała jego ciężko chora żona. Mężczyzna kilkakrotnie prosił sąsiadów o spokój, ale nie reagowali. Wystrzały ucichły dopiero po interwencji policji.
- Do strzelania z petard przyznała się 23-letnia kobieta, matka kilkuletniego chłopca - opowiada podkom. Cezary Grochowski, oficer prasowy bialskiej policji.
- Stwierdziła, że zostało jej trochę fajerwerków z sylwestra i chciała nimi zabawić syna.
Pokaz został przerwany, ale dla "wystrzałowej mamy” będzie miał ciąg dalszy. - Skierujemy do sądu grodzkiego wniosek o ukaranie tej kobiety za zakłócanie ładu i porządku publicznego - zapowiada policjant. (men)