Choć do przeanalizowania jest niespełna 600 ankiet dotyczących płatnego parkowania na terenie miasta, to wynajęta do ich przeanalizowania firma będzie nad tym pracować przez miesiąc. Rada Miasta uchwałę w tej sprawie podejmie dopiero w lutym.
Magistrat najpierw określił proponowany obszar strefy płatnego parkowania. Miałby objąć ok. 470 miejsc postojowych. Granice strefy przebiegać będą ulicami Narutowicza, Zamkową i Nową oraz poprzez pl. Wojska Polskiego i al. Tysiąclecia.
W Białej Podlaskiej jest zarejestrowanych ponad 38 tys. samochodów osobowych, a w konsultacjach wypowiedziało się nieco mniej niż 600 osób.
– Wypowiedział się zaledwie jeden procent kierowców. Gdyby kilku urzędników przeszło przez miasto, pewnie by zebrało więcej odpowiedzi – denerwuje się opozycyjny radny Stefan Konarski (PiS). Uważa, że pieniądze zostały zmarnowane. – Wątpliwe jest w ogóle tworzenie płatnych parkingów w centrum oraz zapowiadanie, że zlikwiduje się wiele kursów komunikacji miejskiej! – dodaje oburzony Konarski. – Mieszkańców mogło zniechęcić 12 szczegółowych pytań zawartych w ankiecie – uważa pan Marian z Białej Podlaskiej. Zastanawia się, czy w tej sytuacji wyniki konsultacji będą miarodajne. – Dlaczego nie dyskutowano o obszarze, który ma objąć strefa płatnego parkowania – zastanawia się bialczanin.
– Kiedy mamy tylko 1,1 mln zł na budowę ulic, jak można wiele tysięcy wydawać na parkomaty? Najlepsze, moim zdaniem byłyby karty parkingowe sprzedawane w sklepach i w punktach Zarządu Komunikacji Miejskiej – proponuje Sosnowski.