Łosie, które utknęły w zeszłą sobotę na lodowych wyspach powstałych przez wylanie Bugu w okolicach miejscowości Łęgi w woj. lubelskim, są właśnie transportowane na Śląsk. Tam będą dalej leczone.
.
Akcję ratowania trzech łosi obserwowała cała Polska. Zwierzęta utknęły w ostatni weekend w zmarzlinach. Zauważył je jeden z mieszkańców i zaalarmował służby. Łosie zostały ciężko ranne. Samiec odszedł, ale dwie samice były w bardzo złej kondycji. Nie mogły podnieść się o własnych siłach. Lekarze stwierdzili, że mają zerwane więzadła.
Zdecydowano, że samice zostaną przewiezione w okolice Katowic, do ośrodka leczenia i rehabilitacji rannych, dzikich zwierząt. W czwartek wieczorem losie wyjechały z Lubelszczyzny.
Bogusław Żądło, prezes koła 63 "Dąbrowa” Polskiego Związku Łowieckiego, nie ukrywa, że spadł mu kamień z serca. Od prawie tygodnia nadzorował akcję kilkudziesięciu myśliwych chroniących łosie przed drapieżnikami i natarczywymi gapiami.
- W czwartek wieczorem w załadowaniu zwierząt do busów pomagały nam dwa zastępy strażaków OSP z Krzyczewa i Łęg. Największą ulgę przynosi świadomość, że nasz trud nie poszedł na marne i klempy zostaną uratowane w Schronisku dla Dzikich Zwierząt – "Leśne Pogotowie” przy Nadleśnictwie Katowice z siedzibą w Mikołowie – ma nadzieję prezes Żądło.