Remont jak demolka. Na takie kino trzeba było czekać kilka lat

Momentami remont przypominał wielką demolkę, bo z sali widowiskowej wyniesiono fotele i zerwano schody. Takich scen nie było tam od ponad 30 lat.

– Ktoś może powiedzieć, że długo to trwało, ale front robót był duży i pracowało tu sporo ekip. Praktycznie wszystko wymienione zostało, tylko ściany zostały– przyznaje Andrzej Marciniuk, dyrektor MOK. – Mamy też nowe nagłośnienie najwyższej klasy i sprzęt projekcyjny – dodaje szef miejskiej instytucji.

W weekend kino zaprosiło na pierwsze seanse po remontowej przerwie. – Po latach nieobecności kino wreszcie wróciło na swoje miejsce. To ważne, kulturotwórcze miejsce spotkań mieszkańców naszego miasta – zauważa Paweł Łysańczuk, zastępca burmistrza. W dniu otwarcia pojawił się gość specjalny, krytyk filmowy Łukasz Muszyński, który pochodzi z Międzyrzeca Podlaskiego.

– Wspaniale było powrócić po latach do miejsca, w którym jako dzieciak wymyśliłem sobie, że z oglądania filmów zrobię sposób na życie – przyznał podczas spotkania z widzami Muszyński.

Sala pomieści 330 osób. Dodatkowo, w ramach przebudowy zmieniono jej nachylenie, by poprawić widoczność ekranu.

Na ścianach i na suficie zamontowano też panele akustyczne. Poza tym, miejsce zyskało profesjonalne oświetlenie sceniczne. Również sam hol przed salą kinową zmienił się nie do poznania. To tutaj znajduje się kasa, szatnia i wygodne siedziska dla oczekujących na seans.

Kino będzie pokazywać premiery i filmy trochę starsze. Na początek m.in. „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”, a dla młodszych „Kicia Kocia mówi: Dzień dobry!”. Bilet normalny kosztuje 20 zł, a ulgowy 17 zł.

Samorząd liczy, że odnowiona sala będzie też miejscem festiwali, przeglądów i koncertów. Generalny remont kosztował w sumie ponad 5 mln zł, z tego powołowa to zewnętrzne dotacje, m.in. z Unii Europejskiej.