W czasach kryzysu stosują taktykę "ucieczki do przodu”. W rozwój firmy inwestują coraz większe pieniądze i nie boją się konkurencji z gigantami. Klientów przybywa, więc metoda wydaje się skuteczna.
- Z pewnością nie narzekamy na kryzys - mówi Szymon Zdybel, prezes spółki. - Do tej pory specjalnie nie ucierpieliśmy na rynkowych zawirowaniach. Staramy się jak najwięcej inwestować i trzymać w ryzach własne koszty.
Nette zajmuje się dostarczaniem szerokopasmowego Internetu. Obsługuje kilka lubelskich dzielnic i podmiejskie gminy. Ze swoją ofertą dociera do firm i odbiorców prywatnych.
W dobie kryzysu wydatki na Internet, kablówkę czy telefon to jedna z poważniejszych pozycji w domowym budżecie. Te opłaty najprościej zmniejszyć, a z części usług całkiem zrezygnować. Rynek jest coraz bardziej nasycony, panuje spora konkurencja. W Nette się jej nie obawiają.
- Jest jeszcze spora przestrzeń do rozwoju - uważa Zdybel. - Cały czas jesteśmy konkurencyjni. Wchodzimy do rejonów, w których wielkie firmy nie chcą inwestować. My staramy się dotrzeć wszędzie. Często udostępniamy Internet za darmo. To łącza o niskiej przepustowości, wystarczą do przeglądania stron i sprawdzania poczty. Z czasem ludzie decydują się na lepszą ofertę.
Taka strategia przynosi całkiem dobre wyniki
W ciągu roku firma potroiła liczbę klientów. Plany na przyszłość są nie mniej ambitne.
- Chcemy zwiększać liczbę klientów o jedną trzecią rocznie - mówi Ilona Nowak z Nette. - Jestem pewna, że sobie z tym poradzimy. Już rozwijamy się szybciej, niż planowaliśmy.
Dla rozwoju konieczne są nowe inwestycje. Przede wszystkim rozbudowa własnej infrastruktury.
Małe i średnie firmy mogą się starać o granty na kupno nowego sprzętu czy szkolenia pracowników. Dotacje mieszczą się w przedziale od kilkudziesięciu tysięcy do kilku milionów złotych. Nette również wystartowała w konkursie. Udało się zdobyć 200 tys. zł.
- Za te pieniądze rozbudujemy własną sieć, głównie na terenie gmin Niemce i Leonów. Poprawi się też nasz zasięg w samym Lublinie - wyjaśnia Zdybel.
- Uruchomimy również nowoczesne centrum monitoringu sieci. Dzięki temu będziemy w stanie natychmiast zlokalizować każdą awarię. Jestem pewien, że
te nakłady szybko się zwrócą.
Firma po raz pierwszy starała się o unijny grant. Skorzystała z możliwości, jakie daje Regionalny Program Operacyjny. Przygotowanie wniosku powierzyła zewnętrznym konsultantom. Koszty zamknęły się w kilkunastu tysiącach złotych. Do tego trzeba było doliczyć 20 procent własnego udziału w inwestycji. gotowy projekt trafił do Lubelskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości.
- Dobrze się z nimi współpracuje, ale często trzeba się zmagać z niejasnymi przepisami - mówi Zdybel. - Nam pomogły szkolenia i własna dociekliwość. Dobry wniosek nie gwarantuje jednak przyznania dotacji. Odpada średnio połowa projektów. Warto jednak zainwestować trochę pieniędzy i podjąć ryzyko.
Więcej na www.strefabiznesu.dziennikwschodni.pl