

Miał być nowoczesny biurowiec, nowe miejsca pracy i symbol gospodarczej nadziei dla jednego z najbiedniejszych miast w Polsce. Zamiast tego, w centrum Chełma od wielu miesięcy zieje ogromny wykop zasłonięty parkanem. Decyzja rządu o zamknięciu inwestycji Fabryka wywołała w mieście falę frustracji i polityczną burzę. Prezydent Jakub Banaszek mówi wprost o „doktrynie Ch** z tą Polską Wschodnią”.

Jeszcze rok temu teren dawnego dworca PKS miał zmienić się w nowoczesny biurowiec z ponad 3,5 tysiącami metrów kwadratowych powierzchni biurowej i parkingiem. Projekt Fabryka miał przyciągnąć inwestorów, zatrzymać młodych w mieście i stać się impulsem rozwojowym. Dziś w tym miejscu stoi tylko ogrodzony plac i głęboki dół w ziemi, a mieszkańcy pytają, dlaczego Chełm znów został na bocznym torze.
„Ch** z tą Polską Wschodnią”
Decyzję o zamknięciu inwestycji prezydent Jakub Banaszek skomentował w mediach społecznościowych ostro i bez dyplomacji. „Dziura w ziemi. Ch** z tą Polską Wschodnią” – napisał, zarzucając rządowi lekceważenie regionu i podkreślając, że Chełm był gotów dołożyć własne środki, by uratować projekt.
Podczas konferencji prasowej Banaszek mówił o utraconej szansie na rozwój gospodarczym miasta, a były premier Mateusz Morawiecki dodał:
– Życie nie kończy się na rogatkach Warszawy. Ma tętnić także w Chełmie. Nie powstrzymujcie miejsc, które walczą o przyszłość.
Lista strat rośnie
Fabryka to nie jedyny projekt, którego Chełm został pozbawiony. Jak wylicza Banaszek, w ostatnich miesiącach miasto straciło szansę na filię Centralnego Ośrodka Informatyki, budowę terminala kolejowego czy Europarku. Zabrano też dofinansowanie na Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej, a filia Agencji Oceny Technologii Medycznych została zamknięta.
– Jesteśmy jednym z najbiedniejszych miast na prawach powiatu w Polsce. Jedyną drogą do odwrócenia tego trendu są nowe inwestycje i miejsca pracy. Niestety, obecne decyzje rządu nam tego odmawiają – podkreślał prezydent Chełma.
Co dalej z „dziurą w ziemi”?
Miasto zapowiada, że będzie domagać się wyjaśnień od Agencji Rozwoju Przemysłu, która odpowiadała za realizację projektu. Samorząd ma kilka procent udziałów w spółce i rozważa kroki prawne, by ARP wywiązała się z umów.
Na razie jednak w sercu Chełma zamiast Fabryki pozostał wykop, symbol niespełnionych obietnic i politycznych sporów o przyszłość Polski Wschodniej.
