Policjanci zatrzymali 30-latka i jego 36-letniego kompana, którzy wdarli się do mieszkania 65-letniej kobiety. Obezwładnili ją i okradli. Do aresztu trafił też syn pokrzywdzonej, który zaplanował napad.
W portfelu kobieta miała całe swoje oszczędności. Razem 10 tys. zł. Napastnicy zabrali pieniądze i uciekli.
O napadzie policję zaalarmowała córka kobiety. Poszukiwaniami bandytów zajęli się zarówno miejscowi funkcjonariusze, jak i policjanci z Chełma. Szybko udało się wpaść na ich ślad. Do jednego z nich, 30-letniego Roberta B., funkcjonariuszy doprowadził policyjny pies tropiący. Drugi z bandytów, to 36-letni Dariusz B. Obaj mężczyźni trafili do policyjnego aresztu.
Okazało się jednak, że zatrzymanie tych dwóch mężczyzn nie zamyka sprawy. Kryminalni nabrali również podejrzeń co do syna pokrzywdzonej kobiety. Okazało się, że w chwili napadu mężczyzna był w domu. Policjantom wydało się dziwne, że mimo to niczego nie słyszał. Okazało się, że to właśnie syn 65-latki wpadł na pomysł napadu. To on powiedział sprawcom o posiadanych przez matkę pieniądzach.
Wszyscy zatrzymani jeszcze dziś staną przed prokuratorem. Za rozbój grozi do 12 lat więzienia.