Sceny jak z gangsterskiego filmu rozegrały się w Chełmie. Główną ulicą mknęło audi z uczepionym do maski człowiekiem. Na koniec kierowca zrzucił "pasażera” i bestialsko skatował go kastetem.
32-latek przyjechał z powiatu radzyńskiego do Chełma z kolegą, by kupić samochód. Do umówionego wcześniej spotkania doszło w ustronnym miejscu we wtorek wieczorem, w sąsiedztwie miejskiego amfiteatru.
Z audi, rzekomo przeznaczonego na sprzedaż, wysiadło dwóch mężczyzn. W środku został kierowca.
- Radzynianie niczego nie podejrzewali - informował wczoraj Henryk Marciniak z chełmskiej policji. - Jeden z nich spokojnie zaczął odliczać pieniądze, równo 9,4 tys. zł. Nagle jeden ze "sprzedawców” prysnął kupcom w oczy gazem. Wyrwał pieniądze i wskoczył do samochodu.
Audi gwałtownie ruszyło z miejsca, ale wtedy pan Andrzej rzucił się na maskę. Chwycił się wycieraczek nie pozwolił się zrzucić. Auto skręciło w stronę centrum. Pędziło ul. Podgórze z uczepionym maski mężczyzną. Udało mu się wybić najpierw boczną, potem przednią szybę. Dzięki temu zdołał się utrzymać.
Kolega niefortunnego kupca próbował gonić audi, ale zgubił je na ulicach Chełma. Tymczasem auto wjechało w ul. Lubelską, potem skręciło w ul. Synów Pułku i zatrzymało się. Jeden z bandytów wyskoczył ze środka i żelaznym kastetem zmasakrował głowę radzynianina.
- Myślałem tylko o jednym. Aby nie dać się zrzucić z samochodu - mówi pan Andrzej, którego wczoraj odwiedziliśmy w szpitalu. - Zdawałem sobie też sprawę, że mam do czynienia z bezwzględnymi przestępcami.
Bandyci zostawili skatowanego mężczyznę i ruszyli dalej. Wjechali na Lubelską, z której skręcili w Trubakowską. Na ul. Majdan dogoniła ich policja, którą zaalarmowali świadkowie szaleńczej jazdy.
Przestępcy zaczęli uciekać piechotą. Policjanci złapali jedynie 17-letniego Arkadiusza L. Drugi z bandziorów, ten który bił, zmylił pogoń wśród bloków. Policjanci odnieśli wrażenie, że dobrze znał teren.
Uciekł również trzeci z przestępców, ten który został przy amfiteatrze.