Roman Orzechowski, mieszkaniec schroniska „Monar-Markot” po tym, jak jesienią uległ na terenie ośrodka poważnemu wypadkowi, złożył w sądzie pozew o odszkodowanie. Pozwanym było warszawskie Stowarzyszenie Monar.
Podczas wczorajszej, pierwszej rozprawy, strony zawarły ugodę. Chociaż mężczyzna liczył na zadośćuczynienie w wysokości 74 tys. zł, to ostatecznie zadowolił się znacznie mniejszą kwotą.
Po spisaniu, podpisaniu i zaprotokołowaniu ugody sąd sprawę umorzył.
– Jeszcze przed rozprawą doszliśmy z panem Orzechowskim do porozumienia i przed sądem pozostało nam już tylko wyrazić gotowość zawarcia ugody sądowej – mówi Marcin Glinka, pełnomocnik Stowarzyszenia Monar.
Cierpiący na cukrzycę Orzechowski uległ wypadkowi we wrześniu ubiegłego roku. Kierownik chełmskiego ośrodka skierował go wówczas do pracy przy cięciu drewna na opał. W pewnym mężczyzna momencie zasłabł i nadział się ręka na piłę. Doznał częściowej amputacji prawego ramienia. W styczniu złożył pozew o odszkodowanie.
Za pieniądze, jakie dostanie od Monaru, zamierza odnowić kontakty ze swoimi dziećmi i wnukami. Wcześniej nie było go stać na dalekie podróże.