Amerykanie wyposażają polsko-ukraińskie przejścia graniczne w bramki radiometryczne najnowszej generacji. Po to, aby uniemożliwić przemyt materiałów nuklearnych i radioaktywnych, z których można zbudować tzw. brudną bombę.
– To efekt praktycznej realizacji polsko-amerykańskiego memorandum z 2009 r. w sprawie przeciwdziałania nielegalnemu obrotowi materiałami nuklearnymi i radioaktywnymi – mówi ppłk Piotr Petla, dyrektor Wydziału Granicznego Komendy Głównej Straży Granicznej. – Strona amerykańska, w ramach tak zwanej drugiej linii obrony, zobowiązała się dostarczyć nam sprzęt radiometryczny.
Funkcjonariusze SG uczyli się już obsługi nowego sprzętu w Richmond w Wirginii. Kolejnych naszych pograniczników Amerykanie przeszkolą już w Polsce. Polsko-amerykańskie memorandum nie przewiduje jakichkolwiek ograniczeń czasowych, ani finansowych. – Gwarancje, że przez granicę UE ze Wschodu nie przenikną materiały nuklearne i radioaktywne, nie mają ceny – podkreślają nasze służby.
– Jako pierwsi w mieszanym patrolu wzięli udział funkcjonariusze z placówki Straży Granicznej w Dołhobyczowie – mówi chor. Dariusz Sienicki z NOSG. – Dziś jest to już codzienna praktyka.
Wspólne patrole to efekt podpisanego 8 grudnia 2010 roku we Lwowie porozumienia między komendantem głównym Straży Granicznej RP a administracją Państwowej Służby Granicznej Ukrainy. Zarówno Ukraińcy, jak i Polacy wychodząc na patrole zachowują swoją broń i mundury. Mieszane patrole będzie można zauważyć także na Bugu.
Niedawno, ku zaskoczeniu podróżnych, ukraińskich pograniczników i celników można było spotkać też w Dorohusku. Po naszej stronie wspólnie z polskimi służbami odprawiali osoby przekraczające granicę w obie strony. Na razie był to tylko dobowy test, w czasie Euro 2012 będzie to codzienna praktyka. Po mistrzostwach ukraińscy funkcjonariusze służb granicznych wrócą do pracy u siebie.