Mieszkańcy gminy Dorohusk chętnie odpoczywają nad zbiornikiem Husynne. Ale robią to na własne ryzyko. Gmina nie wydała pozwolenia na jego użytkowanie.
Krystiańczuk przyznaje jednak, że w upalne dni na Husynne przyjeżdżają tysiące osób. Nie pomagają żadne ostrzeżenia. A tablice informacyjne, które gmina ustawiła wokół zalewu szybko znikają. - Wciąż ustawiamy nowe, ale to nic nie daje. O pomoc w wykryciu sprawców poprosiliśmy policję - dodaje sekretarz.
Tymczasem dla mieszkańców nie ma to najmniejszego znaczenia. - Przecież tam wszystko jest już zrobione - mówi 19-letni Andrzej. - Są plaże, pomosty, nawet wysepki na wodzie. Słowo daję, tak zagospodarowanego zbiornika nie ma chyba w całym powiecie.
Nad Husynnem plażuje nie tylko młodzież, ale rodziny z dziećmi. Czy nie boją się o swoje i swoich dzieci zdrowie? - A niby dlaczego mamy się bać. Woda czysta, a dzieci mamy na oku, daleko nie wchodzą.
- Woda w Husynnem nie była badana - tłumaczy Elżbieta Kuryk, rzecznik chełmskiego sanepidu. Lepiej więc się tam nie kąpać. Zbadamy ją, gdy gmina zgłosi zbiornik do użytkowania.
Jak długo to potrwa? Dzisiaj wysyłamy wszystkie dokumenty do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego - Gdy tylko zbiornik zostanie odebrany, od razu poprosimy sanepid o zbadanie wody. Zatrudnimy też ratownika - obiecuje Krystiańczuk.