Z pomocy chełmskiego MOPR korzysta ponad 3 tys. osób. Każda z nich może przyjść do ośrodka i otrzymać artykuły spożywcze przekazane przez Bank Żywności. Problem w tym, że niektórzy biorą je, ale nie dla siebie, tylko na sprzedaż.
Halina Oziemczuk-Kasperek, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie twierdzi, że każdy dostaje tyle żywności, ile potrzebuje. Przyznaje jednak, że bardzo trudno jest sprawdzić, co dzieje się z wydaną mąką, makaronem czy cukrem. – Dostajemy sygnały od mieszkańców, że nasi podopieczni sprzedają na bazarze otrzymane od nas produkty – mówi. – Sprawdzamy te informacje. Ale jak dotąd nikogo nie przyłapaliśmy na oszustwie.
Jeżeli jednak uda się udowodnić, że ktoś handluje tym towarem na bazarze może zapomnieć o tego typu wsparciu. MOPR podobnie postępuje w przypadku osób, które chcą zamienić talony żywnościowe na gotówkę. – Takie osoby też się zdarzają – przyznaje Oziemczuk-Kasperek. – Znamy je. Dlatego nasi pracownicy sprawdzają w sklepach, co kto kupuje. (TW)