Zamiast się resocjalizować, obrobili muzeum. Ponad 40-osobowa grupa tzw. trudnej młodzieży odwiedziła muzeum w Sobiborze. Młodych ludzi skusiły pieniądze, eksponaty, a nawet marker i odświeżacz powietrza. Swój łup ukryli w autokarze, w kanapkach, skarpetkach, a nawet w założonym gipsie jednego z wycieczkowiczów.
Brak pieniędzy zauważył jeden z muzealników. Zaalarmował policję i zatrzymał odjeżdżający już autokar. Wszyscy uczestnicy wycieczki (młodzież w wieku 16-18), a także wychowawcy i kierowca trafili wczoraj do włodawskiej komendy policji.
Przesłuchanie i przeszukanie pół setki osób zajęło policjantom ponad 12 godzin.
– Skradzione przedmioty policjanci odnaleźli m.in. przy 16-letnim mieszkańcu Krakowa i 17-letnim mieszkańcu Libiąża – mówi Bożena Chomiczewska z włodawskiej policji. – Ten ostatni miał przy sobie 64 monety jednozłotowe, 40 monet po 50 gr. oraz kartkę i mazak z muzeum.
17-latek cześć łupu ukrył pod założonym na ręku gipsem. Po przeszukaniu autokaru policjanci wyłuskali monety także z m.in. otworów wentylacyjnych pojazdu, a nawet skarpetek i... kanapek wycieczkowiczów. Części łupów sprawcy próbowali się pozbyć już na włodawskiej komendzie, spuszczając je w toalecie.
Ta sama wycieczka odwiedziła wcześniej synagogę we Włodawie. Młodzi ludzie zniszczyli tam parochet czyli tradycyjną zasłonę szafy ołtarzowej oraz powyrywali kartki z modlitewnika.
Po przesłuchaniach większość wycieczkowiczów zwolniono. Zatrzymany został tylko 17-latek. Policjanci ustalają jednak dalej udział poszczególnych uczestników wycieczki w kradzieży.