Potrzeba było zaledwie kilka stopni mrozu, żeby do Bobliwa zjechali pasjonaci nart z całego regionu. Przez pierwsze dwa dni po stoku szusowało ponad tysiąc narciarzy.
Narciarze, którzy stawiają dopiero pierwsze kroki, nie muszą się martwić. Pomoże im trójka doświadczonych instruktorów. - Ich zajęcia cieszą się dużą popularnością, więc lekcje warto zarezerwować wcześniej - zachęca Wiesław Paluch, właściciel wyciągu.
Przyjazd do Bobliwa to dobra propozycja zarówno dla początkujących, jak też doświadczonych narciarzy. Można korzystać z wyciągów o długości 650 i 200 metrów. Jest również ośla łączka dla młodszych dzieci. Nie trzeba przywozić swojego sprzętu. Do dyspozycji narciarzy jest wypożyczalnia, w której czeka 250 par nart, a dla odważniejszych deski snowboardowe. Za ich godzinne wypożyczenie trzeba zapłacić 10 zł.
- To duże ułatwienie, dla tych, których nie stać na sprzęt z prawdziwego zdarzenia - mówi Michał Kowalczyk z Chełma. - Cena nie jest wygórowana, a tak jak w przypadku własnego sprzętu nie trzeba się martwić o jego przechowywanie i właściwą konserwację.
Tak jak w poprzednich sezonach, stok jest czynny w godz. 9-21. - Na pewno nie zawiodą się ci, którzy przyjadą, gdy zapadnie już zmrok - zapewnia Wiesław Paluch. - Cały teren jest oświetlony, więc bez problemów można szusować do samego wieczora.
Do Bobliwa, tak jak do górskich kurortów, można przyjechać nawet na parę dni. Niedaleko stoku znajduje się hotelik "Gościniec”. Jednorazowo może przenocować w nim ponad trzydzieści osób.