Jeszcze jest studentem trzeciego roku mechaniki i budowy maszyn o specjalizacji pilotażu samolotowego, a już podpisał umowę o pracę z liniami lotniczymi. Swój pierwszy zawodowy lot na fotelu drugiego pilota odbył z Katowic do Londynu.
- Nie stać mnie było na finansowanie dalszego szkolenia, więc zacząłem rozglądać się za państwową uczelnią - mówi Robert. - Do wyboru miałem Politechnikę Rzeszowską i PWSZ w Chełmie. Wybrałem Chełm.
Na tę decyzję wpływ miało to, że w Chełmie studia trwają znacznie krócej niż w Rzeszowie. Liczyły się także pozytywne opinie kolegów.
Już jako student, Robert piął się po kolejnych szczeblach lotniczej kariery. Na początek, na koszt uczelni, wylatał 150 godzin, co było warunkiem do rozpoczęcia szkolenia na licencję zawodową.
Dzięki wysokim osiągnięciom w nauce, dwukrotnie uzyskał stypendium ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Zaczął odnosić też sukcesy sportowe, na przykład zdobywając trzecie miejsce w mistrzostwach Polski juniorów w lataniu precyzyjnym.
Równolegle ukończył kursy do licencji zawodowej oraz nabył uprawnienia do lotów na samolotach wielosilnikowych. Po egzaminach w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego, w lutym 2008 r., odebrał upragnioną licencję zawodową i w tym samym momencie rozpoczął kurs instruktorski.
- Przyznaję, że godzenie nauki na uczelni z lotniczą praktyką nie było łatwe - mówi Robert. - Musiałem bardzo się zdyscyplinować, aby wszystkiemu podołać. Ale udało się.
Kolejny etap w karierze młodego pilota, to pomyślnie zdane egzaminy na licencję liniową. W ten sposób, po niecałych trzech latach, uzyskał wszystkie uprawnienia wymagane przez linie lotnicze. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby podjąć pracę. Po przyjęciu do Wizz Air Polska został skierowany do Tuluzy. Tam uzyskał uprawnienia do pilotowania pasażerskiego Airbusa A320.
Pogodzić pracę ze studiami byłoby trudno, gdyby nie przyznany przez rektora PWSZ indywidualny tok nauczania. Robert obiecuje, że mimo nawału zajęć, studia zamierza ukończyć w terminie.