W Korolówce Osada tylko ściana dzieliła sklep z alkoholem i klub przedszkolaka. Przepisy mówią wyraźnie, że takie sąsiedztwo jest niedopuszczalne. Z jednego trzeba było zrezygnować. Z czego? Zdecydować mieli mieszkańcy. Większość wolała sklep.
Klub przedszkolaka działał we wsi od roku. Dzieci mogły rozwijać swoje zainteresowania, rodzice mieli czas na pracę i załatwianie swoich spraw. A spółdzielnia mieszkaniowa nieźle zarabiała na dzierżawie lokalu. Problemem okazało się jedynie sąsiedztwo. Sklep z alkoholem tuż za ścianą.
– Od tego roku Kluby Przedszkolaka będą nadzorowane przez kuratorium oświaty i w związku z tym obwarowane dodatkowymi przepisami. Jednym z nich jest zakaz prowadzenia placówki tam, gdzie w pobliżu sprzedawany jest alkohol. A tak jest właśnie w Korolówce Osada – tłumaczy Andrzej Kratiuk, sekretarz gminy Włodawa. – Jeśli nie zlikwidujemy klubu, to spółdzielnia nie dostanie koncesji na handel alkoholem. Decyzje pozostawiliśmy więc mieszkańcom, a oni zdecydowali, że wolą sklep.
Taka decyzja zapadła podczas walnego zebrania członków Spółdzielni Mieszkaniowej Korolówka.
– Przeważyły względy ekonomiczne – mówi Henryk Siwek, prezes SM w Korolówce Osada. – Za dzierżawę lokalu pod przedszkole gmina zapłaciła 5 tys. zł. A sklep daje nam rocznie około 20 tys. zł. dochodu i to głównie ze sprzedaży alkoholu. Ludzie doskonale wiedzą, że bez tych pieniędzy musieliby więcej płacić za ogrzewanie, czy czynsz. Dlatego większością głosów zdecydowali o pozostawieniu sklepu, który bez koncesji się po prostu nie utrzyma.
Gmina zapewnia, że na przedszkolu w Korolówce Osada jej zależy. – Wystąpiliśmy z pismem do dyrekcji Technikum Rolniczego w tej miejscowości o ewentualne udostępnienie lokalu – mówi Kratiuk. – Czekamy na odpowiedź. Zanim znajdziemy wyjście z tej sytuacji, wydłużymy czas pracy miejscowej świetlicy. To musi na razie wystarczyć.