Zastępca prezydenta Chełma usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień. Chodzi o głośną sprawę "aparatu fotograficznego za przysługę”, w której zarzut ma już poseł Zbigniew Matuszczak (SLD).
W lutym Prokuratura Apelacyjna w Lublinie postawiła mu zarzut płatnej protekcji. Matuszczak twierdzi, że został pomówiony i padł ofiarą zemsty. Tłumaczy, że nie pomógł tym ludziom w przedłużeniu dzierżawy budynku z kinem i dlatego został pomówiony o wzięcie aparatu za reklamę.
Tymczasem śledczy doszli właśnie do wniosku, że swoje uprawnienia przekroczył też Stanisław Mościcki, jeden z zastępców prezydent Chełma.
– Zgodził się na umieszczeniu banera reklamowego na elewacji budynku, choć nie był do tego uprawniony – mówi Andrzej Jeżyński, naczelnik wydziału ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji w lubelskiej Prokuraturze Apelacyjnej. Mościcki wydał pozwolenie, mimo że sprawa wciąż była rozpatrywana przez wydział, który zresztą mu nie podlegał. Prezydent nie przyznał się. Odmówił też składania wyjaśnień. Grozi mu do trzech lat więzienia.
W zarzutach nie ma mowy, by obaj podejrzani działali w porozumieniu. – To dwie strony medalu. Zainteresowanie posła i jego aktywność doprowadziły w efekcie do wydania decyzji przez zastępcę prezydenta – mówi Jeżyński.
– To bezpodstawne zarzuty – uważa Mościcki. Tłumaczy, że zgodę na wywieszenie reklamy gwarantowała zawarta jeszcze w 2006 roku umowa. Podpisana przez niego zgoda była jednym z dokumentów wymaganych prawem budowlanym. – Tym pismem w żaden sposób nie przekroczyłem swoich uprawnień i na pewno nie ucierpiał na tym interes publiczny – podkreśla zastępca prezydenta.
Mościcki zapewnił w prokuraturze, że w sprawie banera nie rozmawiał z posłem, bo ich kontakty są "zimne”.
– Nie sądzę, aby mój zastępca popełnił w tej sprawie błąd. Nie widzę najmniejszych podstaw do wyciągania jakichkolwiek konsekwencji służbowych – napisała w oświadczeniu Agata Fisz, prezydent Chełma.
Najprawdopodobniej na początku przyszłego tygodnie zapadnie decyzja o przesłaniu aktu oskarżenia do sądu.