Wydawnictwo Literackie
"Dziecię boże” zostało napisane blisko 40 lat temu, bo w 1973 roku! I choć powieść zbudowana z mikrorozdziałów reklamowana jest, jako lektura dla dorosłych, to współczesny amator prawdziwych obrzydliwości może się czuć oszukany.
Powieść McCarth'ego, przy byle grze komputerowej czy filmie grozy klasy "c” to bułka z masłem. Fakt, czasami ta bułka grzęźnie w gardle, ale tylko czasami.
Bo czy historia wyalienowanego ze społeczeństwa 26-latka, który żyje w pieczarze, za dobytek ma materac i wygrane na strzelnicy pluszowe zwierzaki a pieniądze, jakimi dysponuje pochodzą z portfeli zabitych przez niego ludzi może dziś bulwersować?
I ta jego seksualna słabość do damskich zwłok? I ten pierwotny sposób zdobywania pożywienia - zbiera orzechy, ukręca łby złapanym kradzionym kurom albo gotuje na wodzie ze śniegu zupę z rzepy i upolowanych w lesie wiewiórek?
Co jest, więc niepokojącego w prozie Cormaka McCarthego? Dlaczego warto przeczytać tą opowieść o zwichrowanym życiowo i psychicznie Lesterze Balladzie, który jako kilkulatek przyszedł do miejscowego sklepiku i powiedział spokojnym głosem, że jego ojciec wisi w szopie. I od tamtej pory coś złego się z nim stało.
Warto dla umiejętności pisarskich kontrowersyjnego autora. Tego kostycznego, niepowtarzalnego stylu, który pozwala w szorstki beznamiętny sposób opisywać scenę kaziroctwa, seksu ze zwłokami czy blask zimowego słońca łamiącego się na oszronionych paprociach. Idealnym przykładem jest rozdział o wizycie w kuźni i opowieści kowala o hartowaniu siekiery.
Dla poszukiwaczy literackich wyzwań ta stara amerykańska proza może być interesująca. Jeśli nie będą łączyć lektury z posiłkiem, to przetrzymają. Nawet, jeśli bardzo lubią zwierzęta.
agdy