Każdy zetknął się w swoim życiu z utratą kogoś bliskiego. I każdy zapewne też zetknął się z myślami o swojej własnej śmierci. Nie chcemy o niej myśleć. To błąd – przekonuje Renata Arendt-Dziurdzikowska.
Właśnie z powodu takiego zwykłego ludzkiego strachu przed śmiercią, może być ciężko zabrać się do tej książki. Ale po przeczytaniu złapiesz za telefon i zadzwonisz do kogoś z kim dawno nie rozmawiałeś. Zaczepisz sąsiada, z którym nigdy nie rozmawiasz. Przeprosisz kogoś, kogo uraziłeś. Bo uświadomisz sobie, że nie warto tracić swojego czasu na takie niepotrzebne przykrości.
Książka to zbiór rozmów z ludźmi, którzy doświadczyli straty. Towarzyszyli bliskiemu, który umierał. W takiej sytuacji nie ma jednej recepty, ale rozmówcy autorki przekonują, że trzeba pozwolić odejść, nie rozpaczać, bo to egoizm. I sprawia ból osobie, która odchodzi.
Osoba pracująca w hospicjum mówi: „Pozwolić odejść to wyraz najwyższej miłości. Mówienie o śmierci, oswajanie jej, jest tak naprawdę oswajaniem życia, bo śmierć jest jego nieodłączną częścią”.
O swoich doświadczeniach opowiadają też osoby, których bliscy popełnili samobójstwo. Musisz umieć uszanować tę decyzję, nie oceniać, nie pytać „dlaczego mi to zrobiłeś?”.
Są osoby, które walczą z bólem po utracie dziecka. Kobiety, które straciły swoje matki.
Ta książka to poradnik jak dotrzeć do radości i spokoju po stracie. Ale nie czekaj z czytaniem do jakiegoś trudnego momentu. Przeczytaj już teraz, kiedy jesteś młody, sprawny, twoi rodzice są młodzi, może masz małe dzieci i w ogóle nie myślisz o przemijaniu. Kiedy trudny moment nadejdzie, będzie ci łatwiej. A jeśli nie będzie łatwiej, to przynajmniej umiejętnie rozpoznasz swój stan, będziesz wiedzieć w którym kierunku skierować emocje.
Zrób eksperyment, postaw się w roli Scrooge’a z „Opowieści wigilijnej” Charlesa Dickensa. Wyobraź sobie swój pogrzeb, pomyśl kto na niego przyjdzie. Kto po śmierci weźmie twoje rzeczy? Czy ludzie szybko o tobie zapomną? Masz jeszcze czas, żeby w swoim życiu coś zmienić.