Czy sprzątanie jest lepsze od seksu?

Pracoholiczki w sypialni nie są spontaniczne - wykonują kolejną pracę. To okrutna konstatacja, jednak jest w tym wiele prawdy.

Badania ankieterskie wskazują, że:
• większość pań czuje się silniejsza psychicznie, jeśli przejedzie po mieszkaniu odkurzaczem, a potem jeszcze trochę posprząta

• aż 59 procent ankietowanych kobiet twierdzi, że "sprzątanie daje im poczucie panowania nad swoim życiem”

• 60 procent kobiet uważa sprzątnie za "terapię psychiczną”, a nawet coś lepszego od seksu. Takie przekonanie wyrażają przede wszystkim kobiety niezależne ekonomicznie.

A ty, kochany, tymczasem siądź sobie i poczytaj gazetę…
A jeszcze niedawno kobieta nalegała, by jej partner angażował się w prace domowe. Dziś ten trend najwyraźniej się odwrócił; kobieta nie tylko pogodziła się z wykonywaniem domowych obowiązków, ale nawet uznaje ich "terapeutyczną” wartość - tak wynika z badań.

- Dla mnie terapią jest pójście do kina, pogaduszki z przyjaciółkami albo przeczytanie książki - twierdzi Iwona Kozłowska, pracownica jednego z lubelskich banków. - Może jestem nienormalna? Takie badania są bzdurne - uważa.
Kobieta przepracowana

- Ciągłe zmęczenie pozbawia człowieka odczuwania przyjemności - zarówno mężczyzn, jak i kobiety - zauważa Edyta Długosz, psycholog z Lublina. - Żyjemy w stresie, jednak u pracoholików i "porządkoholiczek” jest on większy i ma wpływ na ich zdrowie i zachowania.

- Nie liczę, ile czasu spędzam przy odkurzaczu i myciu okien, jednak na pewno dużo, a nawet, moim zdaniem, za dużo - mówi Iwona Kozłowska. - Owszem lubię, kiedy w domu jest czysto, jednak nie mogę powiedzieć, żeby było to celem mojego życia czy kosztem wolnego czasu. Znam wiele przyjemniejszych zajęć.

Hormony wywołujące stres obkurczają naczynia krwionośne, co powoduje niedotlenienie mięśni, które wtedy sztywnieją. Osoby zmęczone i żyjące w stresie najczęściej odczuwają sztywnienie karku i barków. Obniża się poziom cukru w ich organizmie, maleje energia potrzebna do życia. I zmysłowość.

Kobiety przepracowane narzekają, że mężczyźni traktują seks jak sposób na relaks.
Ale to oni mają rację! Podczas seksu nie pracują w mózgu ośrodki odpowiedzialne za niepokój, strach czy agresję, a uwalniają się endorfiny, dopamina, serotonina - hormony, o których wiemy, że wywołują radość, dają poczucie szczęścia.

Kobieta zmęczona, pracoholiczka podświadomie ma zakodowane, że jeszcze czegoś nie skończyła, nie zrobiła zbyt dobrze, nie może się uwolnić od myśli kierujących ją na poczucie obowiązku. Produkuje więcej hormonu stresu - kortyzolu, który "zabija” testosteron. A im go mniej, tym mniejsza ochota na miłość.
Ale, przede wszystkim, zmęczenie nie pozwala jej się rozluźnić. Dla niej łóżko będzie się kojarzyć tylko ze spaniem.