Ceny mieszkań rosną kolejny miesiąc z rzędu. Z obliczeń ekspertów wynika, że tak drogo nie było od września 2008 r. Nie wiadomo, kiedy ten trend się zmieni.
Mieszkania w największych miastach Polski są obecnie najdroższe od 10 lat – wyliczyli specjaliści z Home Brokera i Open Finance.
Sprzyjające warunki chcą wykorzystać deweloperzy, którzy budują na potęgę. Jak wynika z danych GUS, w ostatnich 12 miesiącach oddali do użytkowania 103,9 tys. mieszkań. To historyczny rekord.
- Nic nie wskazuje, by liczba ta miała szybko zacząć spadać, bo nowych budów rozpoczyna się też coraz więcej. W ostatnim roku działające w Polsce firmy rozpoczęły budowę 122,2 tys. lokali mieszkalnych, o 20,9 tys. więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej – wylicza Marcin Krasoń, analityk firmy Home Broker.
Z 23 miast branych pod uwagę w badaniu, przez ostatnich 12 miesięcy ceny mieszkań spadły w 5, a wzrosły w 18. Do największej obniżki doszło w Bydgoszczy (-12,2 proc.). Największy wzrost spośród dużych miast zanotowano w Białymstoku (12,4 proc.). O ponad 10 proc. ceny urosły jeszcze w Gdańsku, Łodzi, Poznaniu, Rzeszowie i Warszawie. W Lublinie zanotowano wzrost na poziomie 11,1 proc. Przeciętne mieszkanie kosztuje u nas 5391 zł za mkw.
W Krakowie i Wrocławiu poziom cen sprzed roku utrzymał się.
Gdańsk trzecim najdroższym miastem
Najwięcej za mieszkanie trzeba płacić w Warszawie i nic tu się nie zmienia. Aktualna mediana ceny transakcyjnej metra kwadratowego w stolicy to 8155 zł, o 11,6 proc. więcej niż rok temu. W swoistym rankingu najdroższych miast drugie miejsce okupuje Kraków. Gdańsk jest na trzecim miejscu, Poznań na czwartym, a Wrocław spadł na piąte. Ceny w Gdańsku są windowane przez drogie mieszkania w atrakcyjnych dzielnicach nadmorskich.
- Inwestorzy kupują tam coraz więcej, licząc na zyski z wynajmu i odsprzedaży w przyszłości. W ciągu roku liczba dostępnych na rynku pierwotnym mieszkań w cenie ponad 10 tys. zł za mkw. wzrosła tam niemal sześciokrotnie – zwraca uwagę Marcin Krasoń.
Więcej chętnych na kredyty
Analitycy zwracają uwagę, że kupujących mieszkania jest, gdyż ceny zaczęły bardzo szybko rosnąć. Inwestujący w mieszkania na wynajem szukają więc innych sposobów pomnażania majątku.
- Wciąż bardzo silny popyt widoczny jest natomiast w gronie kupujących posiłkujących się kredytem hipotecznym – ocenia Bartosz Turek, analityk firmy Open Finance. - Banki wypłacają w ramach kredytów hipotecznych coraz wyższe kwoty, bo po pierwsze zgłasza się do nich coraz więcej chętnych, a po drugie pojedynczy kredyt opiewa na coraz wyższą kwotę.
W sierpniu zanotowano blisko 30-procentowy wzrost popytu na kredyty hipoteczne. Jest to bardzo duża dynamika, a ponadto już 20 z rzędu miesięczny odczyt sugerujący wzrost popytu na hipoteki.
Jednocześnie te same banki, stopniowo, choć w ograniczonym zakresie, zaostrzają wymagania stawiane kredytobiorcom. Aktualnie, trzyosobowa rodzina, w której każdy rodzić przynosi do domu co miesiąc średnią krajową (łączne zarobki ponad 6 tys. zł netto), może liczyć na ponad 490 tysięcy złotych w ramach trzydziestoletniego kredytu mieszkaniowego. To o ponad 21 tysięcy mniej niż pół roku temu. Podobnie było w 2017 roku – banki z miesiąca na miesiąc powoli podnosiły wymagania wobec kredytobiorców. Gdyby więc w trakcie ostatnich dwóch lat nie otrzymali oni żadnej podwyżki pensji, to z czasem topniałyby też ich możliwości zadłużania się.