Rząd przyjął 19 maja projekt ustawy o pomocy państwa dla osób, które utraciły pracę, a spłacają kredyty hipoteczne. Rodzić on może wiele wątpliwości, a nawet kontrowersji.
Z pomocy będą mogły skorzystać osoby, który spłacają popularne obecnie kredyty z dopłatą.
Pomoc w maksymalnej wysokości wystarczy do zapłaty raty kredytu w złotych na kwotę 174 tys. zł zaciągniętego na 30 lat - wynika z obliczeń Expandera. Przy wyższych resztę raty kredytobiorca będzie musiał zapłacić sam.
Pracownik może zwolnić się sam
* z którymi pracodawca rozwiązał stosunek pracy,
* które rozwiązały stosunek pracy za porozumieniem stron,
* które z własnej inicjatywy zakończyły prowadzenie działalności gospodarczej i zarejestrowały się jako bezrobotne.
Może to rodzić obawy, że niektórzy posiadacze kredytów wręcz postarają się zostać bezrobotnym, aby skorzystać z postanowień ustawy.
Z dobrodziejstw ustawy nie można byłoby skorzystać tylko w przypadku, gdy pracownik wypowie umowę o pracę pracodawcy lub pracodawca rozwiąże umowę z winy pracownika (dyscyplinarnie).
Mimo wcześniejszych deklaracji resortu pracy utrzymane zostały zapisy, zgodnie z którymi pomoc może być przyznana również w sytuacji, gdy pracę straci tylko jeden z małżonków.
Będzie można upaść?
Zarobki małżonka nieważne
Pomoc ma być nieoprocentowana i udzielana maksymalnie przez 12 miesięcy.
Po dwóch latach od zakończenia jej otrzymywania kredytobiorca powinien rozpocząć spłatę zobowiązania wobec państwa. Dług zostanie podzielny na 96 równych rat. W przypadku zbycia nieruchomości będącej przedmiotem kredytu pomoc trzeba zwrócić w ciągu 30 dni.
Ile bank policzy sobie za oświadczenie?
W tym celu będzie musiał złożyć w powiatowym urzędzie pracy wniosek, dołączając do niego m.in. oświadczenie banku zawierające informacje o numerze umowy kredytowej, walucie kredytu i terminie płatności kolejnych 12 rat.
Czy banki będą je wydawały za darmo, czy za opłatą - nie wiadomo.
Popularne oświadczenie dotyczące wysokości zadłużenia, wymagane obecnie przy sprzedaży mieszkania kupionego na kredyt, kosztuje od kilkudziesięciu do kilkuset złotych.