Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Dom

13 grudnia 2015 r.
17:52

Remonty po lubelsku. Klienci nie chcą płacić, ale fachowcy też oszukują

fot. Maciej Kaczanowski / archiwum
fot. Maciej Kaczanowski / archiwum

Są tacy, którzy nawet nie patrzą na cenę. Ale potrafią się godzinami kłócić o 20 zł upustu albo na koniec prac szukać pretekstu, żeby nawet w ogóle nie zapłacić. Adrian, budowlaniec z Lublina raz naciął się w ten sposób. Ale wciąż lubi swoją pracę.

Artykuł otwarty

Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę

Artykuł otwarty
AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Adrian zgodził się na rozmowę pod jednym warunkiem: żadnych zdjęć i nazwisk. Od wielu lat świadczy usługi budowlane. Remonty, przebudowy, wykończenia. Nigdzie się nie ogłasza. Pracuje „metodą pantoflową”. Na brak klientów nie narzeka. A ci bywają różni. O niektórych opowiada z nieukrywaną irytacją.

Kominek

- Budowałem kiedyś pod Lublinem dom zamożnemu klientowi. Wiecznie zajęty, na nic nie miał czasu. W rozmowie: bardzo sympatyczny, miły i uśmiechnięty. Do rany przyłóż. Kiedy przyjechałem po raz pierwszy na budowę, były już inne ekipy. Ktoś mi szepnął, żeby uważał na niego, bo czasami zdarza mu się poślizg z płatnościami. Nie uwierzyłem, dopóki na własne oczy nie zobaczyłem, jak on i jego żona potraktowali kolegów z branży - opowiada Adrian. Jeden z nich zajmował się obudową kominka. Drogie, markowe materiały. Wcześniej pokazał żonie inwestora wzorniki. Ta zdecydowała się na konkretny materiał i odcień. Kiedy przyszło do odbioru, stwierdziła, że - owszem - jest zrobione solidnie, ładnie, ale odcień nie pasuje. Nie przyjmowała argumentów, że sama taki kolor wybrała.

- Wtedy zaproponował, że może wymienić te elementy na inne, ale niech zapłaci za już wykonaną pracę - wspomina nasz rozmówca. - Kobieta stwierdziła, że na to w życiu się nie zgodzi, bo dlaczego ma dwa razy płacić za jedną usługę?

Zaliczka

Kilka dni później przyszedł czas na jego rozliczenie. Jego ostatnia praca polegała na wykończeniu tarasu. Wcześniej dostał zaliczkę na materiały, a jego zleceniodawcy wyjechali na urlop. Kiedy wrócili, dokładnie obejrzeli taras. Nie mieli żadnych uwag. Następnego dnia telefon. Dzwoniła żona. „Musimy porozmawiać” - usłyszał. - „W jednym miejscu nie podoba mi się fuga”.
Kiedy przyjechał, nie potrafiła wskazać, o jakie miejsce chodzi. - Teraz wiem, że to był tylko pretekst - mówi Adrian. - Zaczęła tłumaczyć, że jak się światło odbija, to jej się wydaje, że fuga jest jakaś nierówna, ale ona nie wie dokładnie w którym miejscu.

Wyszedł, trzaskając drzwiami.

Usilne rozmyślania

Po kilku godzinach zadzwonił inwestor. Żadnych przeprosin, usprawiedliwień. Kazał mu wrócić na budowę i rozliczyć się z zaliczki oraz faktur. Słowem nie wspomniał, że jest mu winien 3 tys. zł za wykonaną pracę. Zaczął straszyć znajomościami.

Do dzisiaj nie zapłacił mu za robotę. Adrianowi z pobranej zaliczki zostało… 200 zł. Na resztę machnął już ręką. Nie chciał tracić czasu i nerwów na walkę z nieuczciwym człowiekiem.

Innym razem dostał też zlecenie na remont mieszkania. Właścicielka - cicha, spokojna i miła pani - okazała się tak znerwicowana osobą, że Adrian do dziś ją pamięta. - Jak zwykle poszło o rozliczenie. Kiedyś zadzwoniła do mnie w nocy i powiedziała, że po namyśle nie zapłaci mi tyle, ile ustaliliśmy. Rano, jak się spotkaliśmy, powiedziała, że tak usilnie myślała o naszych rozliczeniach, aż wylądowała na SOR-ze. Ze zdenerwowania. I tego samego dnia znowu zadzwoniła do mnie w nocy z przeprosinami. Powiedziała, że jest emocjonalnie rozbita i żebym nie brał jej fanaberii na poważne.

Sytuacja się powtórzyła, Adrian nabrał obaw wobec końcowego rozliczenia. Potem znów awantura, a wieczorem zaprosiła go na kolację. Na suto zastawionym stole leżały przygotowane dla niego pieniądze. Co do grosza.

Puszka farby

Zanim dorobił się własnej firmy, nasz rozmówca pracował u znajomego. Ten kiedyś dostał zlecenie od swojej znajomej na remont domu. Kobieta okazała się osobą bardzo zorganizowaną i skrupulatną. Choć praca zawodowa bardzo ją absorbowała, to jednak wieczorami znajdowała czas, żeby spojrzeć na faktury, które przekazywał jej ówczesny szef Adriana. Któregoś razu zobaczyła też przez okno, jak jej znajomy zleceniobiorca pakuje do busa jakieś worki. I zaczęła analizować faktury. - Podeszła do mnie i spytała: „Przepraszam, że pytam, ale ile zużyliście pianek montażowych?”. Zgodnie z prawdę odpowiedziałem, że cztery.

- A widzi pan, na fakturze jest osiemnaście - mówi.

- Niech pani spyta szefa, ja jestem tylko od roboty.

Za jakiś czas spytała się, ile Adrian zużył złączek hydraulicznych, bo na fakturze było 30. Okazało się, że potrzeba było… sześć. Nie skomentowała tego. Któregoś dnia przyjechał szef Adriana. Przywiózł folię i puszkę dość drogiego kleju. Pokazał jej fakturę.

- Wtedy ona niespodziewanie poprosiła mnie, żebym otworzył puszkę - opowiada Adrian. - Szef miał niewyraźną minę. Jak otwierałem puszkę, to widziałem, że nie ma fabrycznego zamknięcia. W środku była napełniona do połowy.

Mechanizm był prosty: szef nie sądził, że kobieta będzie sprawdzać pozycje na fakturze. Kupował więcej towaru, za które ona miała zapłacić, ale resztę niewykorzystanych rzeczy przewoził na dwie swoje kolejne budowy. I za każdym razem wystawiał kolejną fakturę.

Robocizna x 2

Nasz rozmówca mówi, że nieuczciwi fachowcy najpierw badają, czy inwestor ma jakieś pojęcie o remontach, czy też jest zupełnie „zielony”. Wiadomo, że laikowi zawsze można więcej wmówić, jeśli chodzi np. o zakres prac i wtedy zapłaci z to, co nie było w ogóle robione, albo nie musiało być robione. I do tego faktury: najpierw dopisują jedną czy dwie pozycje, żeby wybadać czy inwestor to sprawdzi.

Inny jego znajomy, u którego pracował Arian, chciał oszukać klienta na robociźnie. Ten jednak nie był budowlanych laikiem i wyczuł pismo nosem. - Szef poprosił mnie, żebym sporządził kosztorys moich prac. Zrobiłem to zgodnie z rzeczywistością.

Po jakimś czasie zadzwonił do niego inwestor. Nalegał na spotkanie w sprawie wyceny prac. Adrian powiedział, żeby takie rzeczy omawiał z szefem. W końcu zgodził się na spotkanie. Ten pokazał mu wykaz prac, które Adrian rzekomo miał zrobić.

- Nie wierzyłem własnym oczom - wspomina Adrian. - Nie dosyć, że szef moją robociznę pomnożył przed dwa, to dodał pozycje, które w życiu nie powinny się znaleźć na liście, bo część prac wykonał sam inwestor. Wtedy nasze drogi się rozeszły.

Ściana w Anglii

Wyjechał do Anglii. Już pierwszego dnia doszedł do wniosku, że angielski sposób pracy nijak się ma do polskich standardów. - Anglik, szef firmy kazał koledze pomalować w domu drewniane balustrady. Kolega najpierw zaczął usuwać starą farbę, która odchodziła płatami. Szef powiedział, że ma tego nie robić: ma pomalować balustradę, bo taka jest umowa. I nieważne, że za kilka dni balustrada znowu się będzie nadawać do malowania…

Inny znajomy dostał z kolei takie zlecenie: pomalować elewację domu, który stał blisko ruchliwej drogi. Samochody - po deszczu - wjeżdżały w kałużę i ochlapywały elewację. A że w Anglii ciągle pada, to jej stan pozostawiał wiele do życzenia. Ściana była namoknięta jak gąbka. Żeby to porządnie zrobić, należałoby zacząć od osuszenia ściany, zabezpieczenia jej przed wilgocią i dopiero wtedy można byłoby pomyśleć o porządnej elewacji odpornej na wilgoć.
Skończyło się to tym, że w jeden z nielicznych dni, kiedy nie padało, kolega przyjechał z farbą i pomalował ścianę. Po pracy przyjechał szef i go pochwalił za solidną robotę. Za kilka dni kolega przejeżdżał obok tego domu. Po malowaniu nie było nawet śladu…

Plan na terakotę

Dlatego już potem nie dziwił się, kiedy Anglik, prawnik z zawodu zażyczył sobie terakotę w mieszkaniu. Zamiast wykładziny PCV. Kiedy ją zdjęli (było tego kilka warstw) zobaczyli, że drewniana podłoga wymaga pilnego remontu. Nie sądzili jednak, że Anglik miał inny plan. Iście szatański: chciał, żeby położyć terakotę na linoleum. Tak też zrobili…

- U nas jednak ludzie są bardziej wymagający - mówi Adrian. - Poza tym, więcej osób, w mniejszym lub większym zakresie, ma jakieś pojęcie o budowaniu. Jeśli nie, to zawsze jest ktoś w rodzinie czy znajomy, który doradzi, pomoże.

Kokosów nie ma

- Kiedyś wykańczałem dom u klienta, który kupował wszystko z „górnej półki”: wannę za kilkanaście tysięcy czy krany po 7-8 tys. zł. Potrafił się potem przez pół dnia targować o 20 zł za transport. Poza tym większość kłopotów z wyegzekwowaniem pieniędzy miałem właśnie z tymi, którzy nie narzekali na brak gotówki. I trudno im „dogodzić”. Ci, którzy np. odkładali pieniądze na remont, są bardziej konkretni i zorganizowani; poczęstują kawą czy herbatą. Niektórzy na koniec zaproszą na obiad. To są miłe gesty, które potem się pamięta. Za to np. nie policzę komuś za transport.

Kokosów w tej pracy nie ma. On sam zatrudniał kiedyś dwóch pracowników. Jak policzył koszty, okazało się, że jak będzie pracował sam, to zarobi niewiele mniej, ale będzie miał mniej problemów. Dlatego od kilku lat nikogo nie zatrudnia.

- Moje miesięczne koszty to ok. 3 tys. zł: ZUS, samochód, paliwo, narzędzia, księgowa. Jeśli jest dobry miesiąc, to z 5 tys. zł, które zarobię, zostaje mi 2 tys. Kiedyś w najlepszym miesiącu miałem dochód 7 tys. zł; z tego zostało mi na czysto 4 tys. zł. Pracuję nie krócej niż 8 godzin dziennie, ale jak muszę rano pojechać do kilku sklepów, a wieczorem jeszcze inwestor chciałby coś po pracy ustalić, to z tych ośmiu godzin robi się już kilkanaście. Ale nie narzekam. Lubię swoją robotę, cieszę się, że ktoś jest zadowolony z jej efektów. No bo nie tylko pieniądze są ważne. Miło jest też usłyszeć na koniec: Panie Adrianie, nie sądziłam, że z mojego mieszkania można zrobić takie przytulne cudeńko…

Czytaj więcej o:

Pozostałe informacje

Chełm wybuduje schrony. Miasto ma plan

Chełm wybuduje schrony. Miasto ma plan

Rada Miasta Chełm jednogłośnie przyjęła kompleksowy plan działania, mający przygotować miasto na różnorodne zagrożenia – zarówno militarne, jak i cywilne. Plan przewiduje powołanie Korpusu Obrony Cywilnej.

"Byliśmy mocni na torze". Opinie po meczu Orlen Oil Motoru z Innpro ROW Rybnik
galeria

"Byliśmy mocni na torze". Opinie po meczu Orlen Oil Motoru z Innpro ROW Rybnik

W piątkowy wieczór Orlen Oil Motor Lublin nie miał problemów z pokonaniem Innpro ROW Rybnik. Lubelskie "Koziołki" wygrały 63:27 i umocniły się na pierwszym miejscu w stawce. Jak mecz podsumowali jego główni bohaterowie?

Wisła Puławy sprawiła sensację wygrywając w Krakowie z Wieczystą

Sensacja w Krakowie. Wisła Puławy ograła Wieczystą!

Za takie historie kibice kochają piłkę nożną. W sobotę skazywana na porażkę Wisła Puławy pokonała w Krakowie tamtejszą Wieczystą i wciąż jest blisko uniknięcia degradacji

36-latek, który w kwietniu miał potrącić nastolatkę, usłyszał zarzuty spowodowania wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia,
RAPORT

Hulajnogi na chodnikach: nie jest bezpiecznie

W Lublinie mężczyzna na hulajnodze potrącił 13-latkę. W Puławach 40-latek jadąc hulajnogą stracił równowagę i przewrócił się na chodnik. Był nietrzeźwy i trafił do szpitala. W Chełmie 12-latka jadąca hulajnogą uderzyła w tył samochodu.

Podobnie jak w pierwszym, tak i w drugim meczu finału Bogdanka LUK Lublin pokonała Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0.
galeria

Drugi mecz finału PlusLigi: Bogdanka LUK Lublin rozbiła Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0 [ZDJĘCIA]

W drugim spotkaniu finałowym o mistrzostwo Polski Bogdanka LUK Lublin pokonała wicemistrza kraju Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0. Do złotego medalu lublinianie potrzebują już tylko jednego zwycięstwa. MVP wybrany został Wilfredo Leon. Trzeci mecz w środę w Sosnowcu, o godzinie 20.30

Puławy pamiętają o 234. rocznicy uchwalania trzeciomajowej konstytucji
zdjęcia
galeria

Puławy pamiętają o 234. rocznicy uchwalania trzeciomajowej konstytucji

Jak co roku mieszkańcy Puław, samorządowcy, przedstawiciele lokalnych organizacji, służb mundurowych, szkół - zebrali przed Pomnikiem Konstytucji, by złożyć przed nim kwiaty i zapalić znicze. Uroczystościom towarzyszyła Puławska Orkiestra Dęta.

Historyczne stroje i polonez na Placu Litewskim. Lublin świętuje 3 maja
zdjęcia
galeria

Historyczne stroje i polonez na Placu Litewskim. Lublin świętuje 3 maja

Zespół Pieśni i Tańca "Lublin" im. Wandy Kaniorowej poprowadził dzisiaj "Poloneza dla Lublina". Tańczących, w tym przedstawicieli lokalnych władz, w historycznych strojach, oglądały tłumy mieszkańców zebranych na Krakowskim Przedmieściu i Placu Litewskim.

Prezydent Duda z apelem do ministra. Upomniał się o Borsuka

Prezydent Duda z apelem do ministra. Upomniał się o Borsuka

W Warszawie zakończyła się oficjalna część obchodów z okazji rocznicy uchwalenia konstytucji 3 maja. W trakcie swojego przemówienia Andrzej Duda wspomniał m.in o projekcie Borsuk, który może zostać polskim hitem eksportowym.

Lublin rozpoczyna świętowanie dnia konstytucji 3 maja. Sesja w trybunale
zdjęcia
galeria

Lublin rozpoczyna świętowanie dnia konstytucji 3 maja. Sesja w trybunale

W Trybunale Koronnym zakończyła się już uroczysta sesja Rady Miasta Lublin, która rozpoczęła oficjalne obchody święta w stolicy Lubelszczyzny. Teraz czas na poloneza, potem m.in. fire show.

W derbach Chełmianka Chełm podzieliła się punktami ze Świdniczanką Świdnik

Chełmianka Chełm podzieliła się punktami ze Świdniczanką Świdnik

W spotkaniu derbowym Chełmianka Chełm zremisowała ze Świdniczanką Świdnik 2:2

Najlepsze kreacje przygotowane w Nałęczowie trafią na finał, ogólnopolski pokaz mody w Warszawie
ekologia
galeria

Młodzież z Nałęczowa uszyła ubrania z opadów. Pokażą je w stolicy

Spódnice, torebki, bluzki, sukienki - a to wszystko z zielonych i niebieskich odpadów. Uczniowie szkół podstawowych z gminy Nałęczów w poniedziałek wzięli udział w akcji "Moda na recykling". We wrześniu pojadą do Warszawy na ogólnopolski finał z udziałem gwiazd telewizji.

Lublin: Auto wpadło na poduszkę zderzeniową. Niebezpieczna sytuacja przy węźle Sławinek

Lublin: Auto wpadło na poduszkę zderzeniową. Niebezpieczna sytuacja przy węźle Sławinek

Do niebezpiecznej sytuacji doszło dzisaj ok. godz. 10:30 na alei Solidarności w Lublinie. Tuż przed węzłem drogowym Sławinek na jezdni prowadzącej od strony Warszawy zatrzymało się kilka aut, z których wysiadła grupa obcokrajowców. Jeden z pojazdów najpewniej jechał pod prąd.

Trener Pavol Stano zabrał głos na temat pozostania w Górniku Łęczna

Trener Pavol Stano zabrał głos na temat pozostania w Górniku Łęczna

Górnik Łęczna po porażce 1:3 z Pogonią Siedlce nie ma prawa być zadowolony. Zespół, który jeszcze niedawno zmierzał do strefy barażowej w ostatnich dwóch meczach zdobył tylko punkt. Nie ma co ukrywać, że na ostatnie wyniki z pewnością spory wpływ ma fakt, że wobec sztabu szkoleniowego i piłkarzy pojawiły się zaległości finansowe. Po ostatnim meczu o przyszłość w klubie zapytany został także trener Pavol Stano

Do zdarzenia doszlo w lasach w powiecie biłgorajskim

Nowe fakty w sprawie tragicznej śmierci 14-latki. Policja zatrzymała stajennego

Prokuratura w Biłgoraju prowadzi śledztwo dotyczące przyczyn tragicznego wypadku w Woli Małej, w którym zginęła 14-latka. Dziewczynka spadła z konia podczas przejadżdzki po okolicy. Mężczyzna wydający konie tego dnia był pijany.

Poszkodowany chciał kupić cyfrowe aktywa. Trafił na oszusta

Chciał zarobić na kryptowalutach. Lublinianin stracił majątek

Ponad 400 tysięcy złotych stracił 51-letni mieszkaniec Lublina, który zaufał niewłaściwym ludziom. Sądził, że inwestuje w kryptowaluty u "brokera". W rzeczywistości nawiązał kontakt z oszustami.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium