Marian Zarzeka od pięciu lat upomina się o to, co - jego zdaniem - należy mu się jako pełnoprawnemu członkowi Spółdzielni Mieszkaniowej Klakson w Lublinie. Na razie bezskutecznie.
W pierwszym mieszkał ówczesny przewodniczący Rady Nadzorczej SM Klakson, w drugim - ówczesny prezes. Wiadomo - władza musi mieć ciepło!
Mówili, ze przewraca mi się w głowie
- Gdy pięć lat temu upomniałem się, by na ścianę mojego bloku dołożono 4 cm styropianu, zostałem zlekceważony. Śmiano się ze mnie, że mi się w głowie przewraca. Na kolejne moje pisma otrzymywałem wykrętne odpowiedzi.
Nic się w tej sprawie nie zmieniło także ostatnio, choć w spółdzielni "Klakson" od czerwca 2008 roku jest nowy zarząd - opowiada Marian Zarzeka.
Inspektor zmienia front
Jego mieszkanie znajduje się na parterze, jest narożne, czyli ma trzy "zimne” ściany - od strony wschodniej, północnej (- Najzimniejsza, nigdy nie widzi słońca - mówi pan Marian) i zachodniej. Podobnie usytuowane są mieszkania w pionie, na piętrach I-IV, ale tylko jego znajduje się na stropie piwnicy.
- Nieocieplonym, więc od dołu ciągnie piwniczne zimno - mówi Zarzeka. - Ogółem moje mieszkanie tylko ze strony południowej i od stropu sąsiaduje z innymi, z pozostałych czterech stron jest ziębione. Składałem w spółdzielni pisma, by ocieplono też strop w piwnicy pod moim mieszkaniem.
Długo je ignorowano, wreszcie w październiku 2008 r. zjawiła się czteroosobowa komisja. Przy mnie pani prezes zapytała inspektora nadzoru spółdzielni Klakson, czy strop w piwnicy powinien być ocieplony. "Trzeba docieplić!" - odparł.
Ale już w piśmie, które dostałem po tej kontroli napisane jest co innego - że "inspektor nadzoru podczas oględzin nie stwierdził nieprawidłowości" i że "nie stwierdzono śladów przemarzania ścian piwnicznych". Czyli pomiędzy kontrolą a napisaniem przez zarząd pisma do mnie sytuacja odwróciła się o 180 stopni.
LAF wysoki, dopłaty duże
W tym pionie tylko dla mieszkania Mariana Zarzeki i tego na ostatnim piętrze wynosi on 0,8. Dla innych, mających trzy ściany nieogrzewane przez inne lokale, wartość tego współczynnika to 0,9. Zarzeka od lat dopomina się o jego zmniejszenie. Bezskutecznie.
Skutek usytuowania mieszkania Mariana Zarzeki w bloku oraz współczynnika LAF niższego niż dla innych lokali jest taki, że co roku po rozliczeniu kosztów ogrzewania ma on kilkusetzłotowe niedopłaty, lub kilkudziesięciozłotowe ledwie nadpłaty. I tak jest od około dziesięciu lat.
Po zsumowaniu rozliczeń z czterech ostatnich sezonów grzewczych Zarzeka musiał dopłacić 63 zł (a gdyby uwzględnić jeszcze dwa poprzednie sezony - aż 595 zł), podczas gdy jego sąsiedzi w pionie w tym samym czasie mieli nadpłaty od 274 do przeszło 1800 zł.
Zdaniem zarządu wszystko jest cacy
W porządku jest też współczynnik LAF. Bo "jest przyjęty zgodnie z wytycznymi zalecanymi przez Centralny Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Techniki INSTAL w Warszawie"
W stanowisku zarządu podpisanym przez jego prezes Jolantę Mulak dalej czytamy, że: "Pan Zarzeka za każdym razem kwestionuje jego (tj. współczynnika LAF - przyp. red.) wysokość bez podania podstawy do jego zmiany"
Jakby to, że w jego mieszkaniu jest zimno, chłód ciągnie od podłogi, a co roku ma niedopłaty do ogrzewania lub niewielkie tylko nadpłaty, mniejsze niż jego sąsiedzi, było jeszcze za małą podstawą.
Lokator ma rację
- Wytyczne COBRT Instal, na które powołuje się zarządca, są dla pierwszego roku eksploatacji budynku. Potem jego organ nadzorczy zarządcy, np. rada nadzorcza, może wielkość współczynnika LAF skorygować tak, by było to sprawiedliwe społecznie. W tym przypadku współczynnik 0,8 jest daleko niesprawiedliwy, powinien być 0,7 albo nawet mniejszy.
Opłaty za grzanie muszą się różnić, to fakt. Wytyczne Krajowej Rady Spółdzielczej i Związku Rewizyjnego Spółdzielczości Mieszkaniowej RP mówią jednak, że nadpłaty za ogrzewanie nie mogą być zbyt wysokie, a niedopłaty zbyt duże.