Zbyt ciężkie plecaki, za dużo prac domowych, zmianowość w szkołach – to tylko niektóre szkolne bolączki, które wytyka minister edukacji fundacja rodziny Elbanowskich. To pierwszy raz, kiedy osoby popierające reformę edukacji negatywnie mówią o zmianach, jakie zaszły w ostatnich miesiącach.
Karolina i Tomasz Elbanowscy to założyciele Fundacji Rzecznik Praw Rodziców. Fundacja krytykowała poprzedni rząd PO-PSL przeciwstawiając się m.in. posyłaniu do szkół sześciolatków. Kiedy rząd PiS wycofał się z wprowadzonych przez poprzedników zmian, Elbanowscy temu przyklasnęli. Dwa lata temu ich fundacja została zaś partnerem społecznym resortu.
To wszystko sprawiło, że środowisko nauczycieli postrzegało ich jako największych sojuszników reform szkolnictwa. Tak było do czasu kiedy to państwo Elbanowscy przedstawili w MEN wnioski z przeprowadzonego przez siebie badania opinii społecznej.
– Konieczne jest odejście od noszenia przez dzieci 5-8 kg na plecach każdego dnia – wyliczają, dodając że zaproponowali w ministerstwie ustawienia w każdej szkole wagi. – Związane z tym jest także nadmierne obciążenie uczniów nauką w domu. Również w tym zakresie potrzebne jest jasne powiedzenie, że praca domowa jest powtórzeniem materiału z lekcji, a nie dodatkową lekcją do uzupełnienia przez dziecko wspólnie z rodzicami.
FRPR zwraca też uwagę na to, że mija się z celem rozpoczynanie lekcji od godz. 14. – Zwracamy uwagę na to, że cywilizowany świat nie zna pojęcia nauki zmianowej. Występuje ona w takich krajach jak Indie, Pakistan i niestety Polska – podkreślają Elbanowscy. Ale, jak zauważają, Anna Zalewska jest skłonna wpisać do przepisów naukę na jedną zmianę. Zmiany objąć mają także stołówki – resort zamierza wprowadzić 40-minutowe przerwy obiadowe. Rozważy też pomysł rezygnacji z cateringu w szkołach i zastąpienie go kuchniami.
Elbanowscy opowiadają się także za umożliwieniem rodzicom uczniów klas 2-4 cofnięcia dzieci do klasy programowo niższych, również w ciągu roku szkolnego oraz zagwarantowania prawnie obowiązku wpuszczania rodziców do szkół.
– Konsultacje społeczne na temat stanu polskiej szkoły prowadzić będziemy do końca roku. Apelujemy do wszystkich rodziców o wzięcie w nich udziału na stronie Szkoła20202.pl, gdzie znaleźć można ankiety – zachęca Karolina Elbanowska. – Naszym celem nie jest opowiadanie się za konkretną frakcją polityczną, a likwidowanie absurdów polskiej szkoły. Do poprawienia zostało przecież jeszcze wiele.
Z protestem spotkał się też ostatni pomysł ministerstwa edukacji narodowej – powierzania katechetom (osobom świeckim i duchownym) wychowawstw klas, co w tej chwili jest niedozwolone.
– Zwykle na religię nie uczęszczają wszyscy uczniowie. Nie wiem, jak w takiej sytuacji można byłoby złapać dobry kontakt z dzieckiem, które widzi się tylko raz w tygodniu na zajęciach wychowawczych, nie mówiąc już o jakiejkolwiek roli wychowawczej – uważa jednak jedna z osób pracująca w lubelskiej szkole jako katecheta. Prosi, żeby nie podawać nazwiska, ani nawet informacji wskazujących na płeć. – Poza tym katecheta trafia do konkretnej szkoły, gdy biskup powierza mu tzw. misję kanoniczną. W każdej chwili może ją jednak wycofać, co oznacza automatyczne zwolnienie. W przypadku nauczyciela religii nie jest to istotny problem, ale w przypadku wychowawcy – już tak.