Szwecja podzieliła się punktami z Irlandią. Ciaran Clarke strzelił pierwszego samobója na turnieju.
Już po losowaniu jasne stało się, że grupa E ma dwóch wielkich faworytów. Rywalizując z Belgami i Włochami reprezentacje Irlandii i Szwecji zostały niejako skazane na walkę o trzecie miejsce. Dlatego tak szalenie ważne było bezpośrednie starcie obu reprezentacji. Remis nie cieszy żadnej z ekip. Droga do 1/8 finału dla jednych i drugich stała się kręta i wyboista.
Poniedziałkowy mecz był jednym z najsłabszych widowisk na mistrzostwach. W pierwszej połowie zarówno Irlandczycy, jak i Szwedzi skupili się na walce w środku pola, nie stwarzając sobie zbyt wielu dogodnych okazji. Pierwszy gol padł dopiero po przerwie.
W 48 min po dośrodkowaniu Seamusa Colemana, Wes Hoolahan efektownym strzałem z powietrza zmusił do kapitulacji Andreasa Isakssona.
Szwedzi dążyli do wyrównania, ale byli nieporadni w swoich poczynaniach. Zlatan Ibrahimović trzy razy z rzędu został złapany na spalonym. Ani razu na poważnie nie zagroził bramce Irlandczyków. W końcu, w 71 min zacentrował jednak w pole karne, a próbujący interweniować Ciaran Clark skierował futbolówkę do własnej bramki.
To było pierwsze samobójcze trafienie na rozgrywanym we Francji turnieju i jak się okazało ostatni gol poniedziałkowego spotkania. Żadnej z drużyn nie udało się zdobyć kolejnej bramki i przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Mec zakończył się podziałem punktów.
Irlandia – Szwecja 1:1 (0:0)
Bramki: Hoolahan (48) – Clark (71 samobójcza).
Irlandia: Randolph – Coleman, O'Shea, Clark, Brady – Hendrick, Whelan, McCarthy (85 McGeady), Hoolahan (78 Keane) – Long, Walters (63 McClean).
Szwecja: Isaksson – Lustig (45 Johansson), Lindelof, Granqvist, Olsson – Larsson, Lewicki (86 Ekdal), Kallstrom, Forsberg – Berg (59 Guidetti), Ibrahimović.
Żółte kartki: McCarthy, Glenn Whelan –Lindelof. Sędziował: Milorad Mazić (Serbia).