
Dzisiejsza giełda staroci była wyjątkowa duża jak na ostatnią przed wakacjami. Nowością była korekta planu rozłożenia stoisk, bo handlowcy wynieśli się z Kowalskiej i zagęścili chodnik wzdłuż pierzei kamienic przy placu Zamkowym.

Już przy wejściu na giełdę od alei Tysiąclecia rozłożył się sympatyczny pan, oferujący m.in. ciekawe 19-wieczne komplety szklane. Była to karafka i 6 małych kieliszeczków przeznaczonych do degustowania nalewek. Szkło było ręcznie malowane, w misterne wzory kwiatowe. Cena wywoławcza tego kompletu wynosiła 180 złotych. Na tym samym stoisku były wystawione gustowne porcelanowe figurki piesków, terrierów, z czasów ZSRR, z renomowanej wytwórni Łomonosowa.
Na kolejny stoisku z niewielkim pudle ukryły się plastikowe żołnierzyki z czasów PRL, seria marynarze. Sztuka kosztowała 10 złotych, choć stan nie był idealny. A skoro jesteśmy przy przedmiotach z czasów „nieboszczki partii PZPR”, to na jednym ze stoisk sprzedawca wystawił proszek do prania „E”.
A kolejnym stoisku starszy pan mocno reklamował przenośny patefon z lat 20. minionego wieku. Sprzęt zamontowano w skórzanej gustownej walizce. Był napędzany mechanizmem sprężynowym, nakręcanym za pomocą korbki lub prądem, poprzez adapter. Mimo upływu lat patefon był sprawny, w 100 proc. oryginalny. Koszt to 3000 zł, oczywiście do negocjacji. W tej samej cenie, na innym stoisku, można było zaopatrzyć się w bogato zdobioną strzelbę z Bałkanów. Bardzo ładna broń, rzadko spotykana.
Okazja zapewne były kufle do piwa, zdobione lub szklane, z cynowymi zamknięciami. Sprzedawca żądał za te naczynia po 20 złotych za sztukę.
Po drodze na pchli bazar, na Targu pod Zamkiem, odważniejsi sprzedawcy już anektują tereny wzdłuż chodnika. Na pchlim bazarku jak zwykle sporo było przeróżnych bibelotów oraz tysiąc i jeden przeróżnych niepotrzebnych rzeczy, od plastikowego samochodu Star z silosem na cement po niemieckie hełmy z czasów wojny. Zobaczcie naszą relację foto.
