Rotmistrzu Wasiliew, weźcie szwadron jazdy i sprawdźcie, co za diabeł siedzi w tym lesie - zakomenderował generał wycierając ręką spocone czoło. Bo życie generała w świecie gry Empire: Total War to ciężki kawałek chleba.
Kupa wojaków za parę miedziaków
Mimo, że od premiery Empire: Total War upłynęło już sporo czasu gra nie traci na popularności. Codziennie tysiące domorosłych bogów wojny toczy ze sobą setki wirtualnych bitew.
Niedawno rozgrywki zyskały dodatkowo na atrakcyjności. Creative Assembly zdecydowała się wydać odpłatny dodatek. Do i tak dużej oferty jednostek dokooptowano nowych wojaków. W zamian - za równowartość 2,49 Euro - otrzymujemy 14 formacji, każda z własną i unikalną umiejętnością.
Więcej opcji, Wodzu
"Elitarne jednostki Zachodu" z nowymi jednostkami piechoty i kawalerii, wyposażonymi w najlepszą broń i poddanymi najbardziej rygorystycznemu szkoleniu, to doskonały dodatek do armii Empire. Dzięki nim, każdy taktyk szukający sposobów na odniesienie zwycięstwa, otrzyma jeszcze więcej opcji na polu bitwy" - reklamuje producent i nie jest to czcze gadanie.
Nie wystarczy już prosta taktyka "siła razy ramię' lub "przykrywanie wroga czapką". W konfrontacji ze skradającymi się i niewidzialnymi aż do ostatniego momentu strzelcami z Legionu Stanów Zjednoczonych przewaga liczebna nie będzie miała większego znaczenia.
Zanim twoja piechota ruszy z miejsca, może stracić nawet połowę stanu osobowego. Możesz mieć pewność, że tuż za podstępnymi partyzantami będą podążać Marines, a obie jednostki dysponują zdecydowanie dłuższym zasięgiem strzału. W razie walki wręcz, prędzej dadzą wybić się do nogi niż wywieszą białą flagę.
Niestety, pomysłodawcom dodatku nie udało się w pełni wyważyć proporcji sił i tak, wybierając uprzywilejowaną w ten sposób nację, można zyskać spory handicap jeszcze przed rozpoczęciem manewrów.
Na "Elitarnych jednostkach Zachodu" zyskali najwięcej Prusacy, którzy oprócz szybkiej i bitnej kawalerii otrzymali... Freikorps, jednostkę w czasach napoleońskich zupełnie nieznaną.
A - dla przykładu - ofertę "biało-czerwonych" uzupełnili jedynie Grenadierzy Gwardii, w realiach rozgrywki z "żywym" przeciwnikiem zupełnie nieprzydatni.
Ale i tak warto.