27-letni gracz z Olsztyna zgłosił się na policję z informacją, że ktoś okradł jego wirtualnego bohatera. Łupem miały paść buty, naszyjnik, hełm i tarcza. Sprawa trafiła przed sąd. Okazuje się, że takich przypadków jest coraz więcej. Policjanci z Reszla poszukują zaginionego wirtualnego rycerza wraz z ekwipunkiem.
Okazuje się, że przywłaszczenie wirtualnej postaci i jej przedmiotów w świetle prawa nie jest kradzieżą. - Wirtualnego naszyjnika bądź hełmu, bez względu na ich wartość w realnym świecie, nie można ukraść, ponieważ nie są to rzeczy ruchome – zwraca uwagę Dziennik Gazeta Prawna. Postać, ani jej ekwipunek nie są programami komputerowymi, a jedynie niesamodzielnymi elementami.
W 2010 roku w Sławnie (woj. Zachodniopomorskie) przed sądem toczyła się sprawa zaginięcia wirtualnych przedmiotów postaci w grze "Metin2”. Za nielegalną modyfikację danych informatycznych bez odpowiedniego upoważnienia sąd orzekł karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, 200 złotych grzywny i nadzór kuratora. Zgodnie z przepisami za to przestępstwo grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Sprawy kradzieży wirtualnych przedmiotów traktowane są przez policję bardzo poważnie. W niemal każdej grze sieciowej zanim przystąpimy do rozgrywki musimy stworzyć avatar, który będzie naszą wirtualną postacią. W trakcie gry w ramach zdobywania doświadczenia cechy naszej postaci stają się coraz lepsze.
Dodatkowo gracze kupują na aukcjach za realne pieniądze setki przedmiotów i unikatowych dodatków. Często na rozbudowę avatara gracze poświęcają kilkadziesiąt godzin. To wszystko sprawia, że niektóre avatary warte są nawet kilka tysięcy złotych.