Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Hrubieszów

13 marca 2022 r.
16:45

Nie wiedzą gdzie jadą. Na oślep, byle dalej od wojny

Anna jeszcze nie wie, gdzie pojedzie dalej. Ma ze sobą niewielki plecak i klatkę z kotem. Granicę z Polską przekroczyła godzinę temu, właśnie strażacy OSP przywieźli ją busem do szkoły w Horodle. Pierwszego dnia wojny zdecydowała, że już nigdy nie odezwie się po rosyjsku.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Piątek, wczesne popołudnie, przejście graniczne w Zosinie. W ciągu dwóch tygodni wojny nieformalne miasteczko humanitarne rozrosło się do kilkunastu namiotów. PAH ustawiła koksowniki, Caritas „Tiepłyj namiot”. W „punkcie informacyjnym” Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego można dostać ulotki. W namiocie z logo Polski 2050 – koce i ubrania. Jest też samochód Świadków Jehowy, którzy są dziś obecni wszędzie tam, gdzie trafiają uciekający przed wojną Ukraińcy.

Ludzie przychodzą falami

Jako jedna z pierwszych przy przejściu w Zosinie zainstalowała się kuchnia polowa - prywatna inicjatywa kilku osób. Wolontariusze pierwsze noce spędzali w nieogrzewanym namiocie. Sypiali też w pobliskim punkcie recepcyjnym, ale lepiej być na miejscu.

– Ludzie z granicy przychodzą falami. Największa zaczyna się od ok. 20.00 i trwa do 3 nad ranem – opowiada Przemek, lubelski aktor, tu w roli kucharza i kierowcy. Bo czasem trzeba przez granicę przeprowadzić busa wypełnionego pomocą. Albo zawieźć ludziom stojącym w kolejce po tamtej stronie szlabanu kilka garów zupy. Powrót trwa kilka godzin. Ostatnim razem Przemek czekał na wjazd do Polski 4,5 godziny.

Pytam, czego im najbardziej brakuje. – Mógłby wójt wynająć w pobliskich domach kilka pokoi na noclegi dla wolontariuszy. Nic więcej, tylko łazienka i ogrzewany pokój. Ale on tłumaczy, że musi najpierw mieć takie dyspozycje od wojewody – opowiada jedna z wolontariuszek. Ona sama wynajmuje pokój w pobliskim gospodarstwie (100 zł za dobę). – Dziś spała ze mną jedna matka z dzieckiem.

Jest tłumacz, jest prawnik, jesteśmy zabezpieczeni

Najbliższy od Zosina punkt recepcyjny jest w Horodle. Przed budynkiem Zespołu Szkół parkuje radiowóz, samochody OSP, wóz Straży Rybackiej. Na drzwiach wejściowych informacja po ukraińsku od miejscowych strażaków: „Szanowni goście z Ukrainy, jeśli usłyszycie dźwięk syreny – nie obawiajcie się.” Przy wejściu niemała sterta wypchanych szarych materiałowych woreczków – rozdawane ukraińskim dzieciom na dalszą drogę przyjechały do Horodła z Holandii.

Takich miejsc jest już w województwie lubelskim kilkanaście. Każdy rządzi się innymi prawami. W tym w Horodle na sali gimnastycznej, gdzie dziś jedno przy drugim stoją polowe łóżka, nie można robić zdjęć, a wolontariusze muszą mieć skończone 18 lat.

– Na początku mieliśmy 60, ale teraz jest już 100 miejsc leżących – mówi Jerzy Dańczuk, na co dzień szkolny konserwator. Oprowadza nas po szkole, która zamieniła się w tymczasowy hotel/ stołówkę/ punkt logistyczny. Zastrzega, że „część dydaktyczna działa normalnie”. – Jest oddzielona, dzieci nie mają tu wstępu – tłumaczy.

Przyznaje, że po normalnej 8-godzinnej zmianie w szkole, spędza tu średnio 4-5 godzin dziennie. Jak mało kto zna tu każdy kąt. – Jest tu tłumacz, jest prawnik, jesteśmy zabezpieczeni – zapewnia.

Jest też biuro, czyli miejsce gdzie mogą zgłosić się oferujący transport i noclegi. – Z Polski, z zagranicy, ale też z gminy. Wszystkie dane spisujemy – podkreśla Dańczuk.

Jest stołówka z hasłami „Witamy” i „Smacznego”. Posiłki gotują lokalne Koła Gospodyń Wiejskich. – Dajemy im ziemniaki, mąki, kasze, które przywożą nam ludzie – tłumaczy. Dodaje, że nadal mile widziane są produkty spożywcze. – Zwłaszcza konserwy rybne, ale już takiej chemii to mamy pod dostatkiem.

Przez punkt w Horodle dziennie przewija się od 150 do 300 osób. Niektórzy spędzają tu kilka godzin, inni kilka nocy. Potem, zwykle busem OSP, jadą dalej. – Najczęściej na pociągi na stację w Hrubieszowie – tłumaczy konserwator.

Annę spotkaliśmy w ośrodku w Horodle (fot. Michał Siudziński)

Jaki plan? Przespać się chwilę

Anna jeszcze nie wie, gdzie pojedzie dalej. Ma ze sobą niewielki plecak i klatkę z kotem. Granicę z Polską przekroczyła godzinę temu, właśnie strażacy OSP przywieźli ją busem do szkoły w Horodle.

– Na początku uciekłam z Kijowa tylko z kotem i dokumentami. Potem zrozumiałam, że to wcale nie jest na chwilę, że może będę musiała gdzieś zacząć życie od nowa. Więc wczoraj o 6 rano pojechałam znowu do Kijowa, spakowałam się w 40 minut, wróciłam do Równego po kota i przed południem byłam już w drodze do Polski – opowiada. – Teraz muszę chwilę odpocząć i zastanowić się co robić dalej. Z tego co wiem, to w Polsce jest nas już bardzo dużo, pracy dla nas wszystkich nie wystarczy.

Biało-szara kotka ma na imię Hawrosza. Jak tłumaczy jej pani, stresuje się tym bardziej, że od początku wojny Anna nie mówi do niej w znanym jej dotąd języku. – 26 lutego zdecydowałam, że nie będę już mówić po rosyjsku – mówi Anna. – Hawrosza ukraińskiego nie zna, bo w Kijowie zawsze mówiło się po rosyjsku.

Do Warszawy z Wiśniewskim

„Darów stop” – informuje baner powieszony na bramie wjazdowej do Hrubieszowskiego Ośrodka Kultury. Narysowane odręcznie strzałki wyznaczają gdzie mają jechać auta transportujące uchodźców do innych miast, a gdzie powinny kierować się te przywożące ludzi z granicy. Przed halą sportową kilkanaście czarnych namiotów, dotąd używanych na warszawskich planach filmowych. Dziś stoją w nich łóżka, około czterdziestu, na sytuacje gdy w hali sportowej brakuje miejsc. Przydały się już nie raz.

Jest kilka stoisk z grillem (najlepiej schodzą kartoszki), zupą, gorącą herbatą. Jest sterta niepotrzebnych nikomu ubrań, w których czasem ktoś pogrzebie. Rzucają się w oczy Świadkowie Jehowy – stoją przed wejściem do HOSiR trzymając w rękach tabliczki z adresem swojej strony internetowej.

Co chwile pod wejście podjeżdża bus, zwykle OSP. Wysiadającym ludziom pomagają wolontariusze (zielone kamizelki), natychmiast pojawiają się tłumacze (kamizelki pomarańczowe). 

Rejestracja jest w holu, po prawej jest magazyn, na wprost duża sportowa hala. Jest głośno i tłoczno (zarejestrowanych wolontariuszy jest ponad tysiąc, a tylko dziś zapisało się do pomocy 150).

Gdzieś w tłumie migają czerwone włosy Michała Wiśniewskiego. Piosenkarz jest częstym gościem w Hrubieszowie. Zaczepiony przez nas mówi, że od początku wojny zabrał i zakwaterował w Warszawie już ponad setkę ludzi. – Ale z tym jest coraz ciężej –przyznaje.

Hrubieszów (fot. Michał Siudziński)

Chcę, by to poszło w świat

Marek Watras, dyrektor Hrubieszowskiego Ośrodka Kultury, obecnie także w roli kierownika punktu recepcyjnego, żadnych obostrzeń fotoreporterom nie daje. – Chcę, by to poszło w świat – mówi wręczając identyfikatory niezbędne żeby poruszac się po terenie ośrodka.

Takie same noszą 10-letnia Maja i jej tata. Maja chodzi po hali z koszem cukierków.

– Ważne by to widziała i się uczyła. Choć może powinna w lepszych okolicznościach ukraińskie dzieci poznawać – przyznaje jej ojciec Dariusz Szpinda. – Nie każde dziecko jest tak samo odporne na stres, ale wydaje mi się, że w taki sposób wiele uczymy młodego człowieka. Więcej niż trzymając pod kloszem. Bo w życiu jest przecież różnie.

Łóżka stoją na płycie boiska, materacami i karimatami pokryta jest też część trybun. Dyrektor Watras szacuje, że przez pierwszy tydzień wojny przez HOSIR przewijało się około tysiąca ludzi na dobę. Od drugiego tygodnia to już dwa tysiące.

– Jednocześnie jest około sześciuset osób. Idea jest taka, że przebywa się tu kilka godzin. Ale nikt nikogo nie wypędza. Nie jest też łatwo autokarem wysłać w jedno miejsce 50 osób. Na przykład do takiego Koszlina czy Kołobrzegu. Niektórzy wiedzą gdzie chcą jechać, innych trzeba namawiać.

Wie, że dziś wyjechało stąd kilka autokarów do Niemiec i przynajmniej jeden do Dani. – To nie działa systemowo, że jest grafik i wiadomo, gdzie dziś będzie transport. Przyjeżdża autokar i ludzie pracują nad tym, by go zapełnić – tłumaczy Watras.

Takie sceny znałem z książek

Tomasz Biłant, to na hali HOSiR jedna z najbardziej rozchwytywanych osób. Powody są dwa. Jeden to kamizelka z napisem „tłumacz”. Drugi to fakt, że Biłant trzyma mikrofon.

„Lublin, Lublin! Kto chce do Lublina? Jest sześć miejsc!”

„Warszawa, Warszawa, dwa miejsca!”

Biłant przyjechał ze Stabrowa, gdzie jest szefem miejscowego OSP. Przez pierwszy tydzień wojny woził ludzi z granicy. Tydzień temu – z racji znajomości rosyjskiego i ukraińskiego – wylądował w „hrubieszowskiej zonie bezpieczeństwa”.

– Najtrudniejszy jest płacz matek i ich dzieci. Takie sceny znałem tylko z książek i z opowieści prababci. Nigdy nie myślałem, że będę w czymś takim uczestniczył – przyznaje. – Te młode dziewczyny ze swoimi dziećmi nie wiedzą, gdzie jadą dalej. To jest ich dramat, jadą na oślep. Gdy ktoś mnie pyta to sugeruję, żeby jechały do zachodniej Europy. Stąd do Wrocławia czy Szczecina, a potem dalej.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Od Ojców Niepodległości do wnuków "Solidarności"
DODATEK IPN

Od Ojców Niepodległości do wnuków "Solidarności"

Odzyskanie przez Polskę niepodległości po 123 latach rozbiorów było procesem rozłożonym w czasie i wielowymiarowym. Polski sukces z 1918 r., zwieńczony ustaleniem granic odrodzonego państwa, miał wielu ojców, którzy różnymi drogami i za pomocą różnych metod dążyli do wielkiego celu Polaków – odzyskania niepodległego państwa.

Kozłówka w niedzielę zaprasza na urodziny. Darmowe zwiedzanie z atrakcjami
historia

Kozłówka w niedzielę zaprasza na urodziny. Darmowe zwiedzanie z atrakcjami

Koncert orkiestry, wystawy, militaria, filmowe seanse - to wszystko i wiele więcej w niedzielę będzie to zobaczenia i posłuchania w Muzeum Zamoyjskich w Kozłówce. Placówka 16 listopada zaprasza na Dzień Otwartych Drzwi - bez biletów.

Kamienice przy ulicy Królewskiej nr 1‒3 zniszczone w trakcie walk o Lublin w lipcu 1944 r. w wyniku potyczki między sowieckimi i niemieckimi czołgami (autor nieznany, zbiory APL)
DODATEK IPN

Lublin. Wolność utracona – zniszczone miasto

Dzień 11 listopada 1918 r. przyjęto jako umowną datę odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach zaborów. Rozpoczęła się wówczas wieloletnia odbudowa państwa, utrwalanie jego granic, ładu politycznego oraz integracja społeczeństwa.

Zdjęcie ilustracyjne

Bractwo Miłosierdzia św. Brata Alberta prosi o wsparcie dla ogrzewalni w Lublinie

Ogrzewalnia od 1 października przyjmuje mężczyzn, którzy nie mają gdzie spędzić nocy. Placówka codziennie udziela wsparcia potrzebującym, zapewniając im schronienie, ciepło i możliwość zadbania o podstawowe potrzeby.

Filip Luberecki (z prawej) ma szansę zagrać w reprezentacji Polski U21

Czterch piłkarzy Motoru i jeden trener udało się na zgrupowania reprezentacji narodowych

W najbliższych dniach odbędą się mecze reprezentacji narodowych, zarówno tych pierwszych, jak i młodzieżowych. W trakcie przerwy w rozgrywkach na zgrupowania poszczególnych drużyn udało się pięciu przedstawicieli Motoru Lublin

PGE Start Lublin po raz ostatni w tym sezonie wystąpi we własnej hali w europejskich pucharach

PGE Start Lublin po raz ostatni w tym sezonie wystąpi we własnej hali w europejskich pucharach

W środę rywalem lublinian będzie bułgarski Rilski Spotis

Zdjęcie ilustracyjne

Zima coraz bliżej – reagujmy, gdy ktoś potrzebuje pomocy

Dzięki szybkiej i empatycznej reakcji dzielnicowych z Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie, 66-letni bezdomny mężczyzna otrzymał niezbędną pomoc i schronienie. Funkcjonariusze znaleźli go na jednej z posesji w Lubartowie, gdzie od pewnego czasu spał pod gołym niebem.

Koncert, iluminacje i patriotyczny mural. Jak w Lublinie będziemy obchodzić Święto Niepodległości?
11 listopada 2025, 9:00

Koncert, iluminacje i patriotyczny mural. Jak w Lublinie będziemy obchodzić Święto Niepodległości?

Nie zabraknie znanych artystów, nowoczesnych aranżacji i ponadczasowego przesłania. Z okazji 107. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości na mieszkańców Lublina czeka wiele patriotycznych atrakcji.

Lubelszczyzna pamięta  o obrońcach Niepodległej...
DODATEK IPN

Lubelszczyzna pamięta o obrońcach Niepodległej...

Wśród wielu dat w historii Polski jedną z najpiękniejszych i najważniejszych jest 11 listopada 1918 r. Po 123 latach zaborów nasz kraj odzyskał upragnioną niepodległość i ponownie pojawił się na mapie Europy. Wspólny wysiłek podjęli zarówno wielcy politycy – tacy jak Józef Piłsudski, Ignacy Paderewski czy Roman Dmowski – jak i zwykli żołnierze, mieszkańcy wsi, miast i miasteczek.

Pegimek otworzy okienko w galerii
Świdnik

Pegimek otworzy okienko w galerii

To będzie duże ułatwienie dla mieszkańców Świdnika. W centrum miasta powstanie punkt obsługi klientów Pegimeku.

Mateusz Kochalski w kadrze! Awaryjne powołanie

Mateusz Kochalski w kadrze! Awaryjne powołanie

Ostatnie tygodnie to zdecydowanie wspaniały czas dla Mateusza Kochalskiego. Wychowanek BKS-u Lublin właśnie otrzymał awaryjne powołanie do reprezentacji Polski na listopadowe mecze eliminacyjne.

11 listopada zostanie oficjalnie odsłoniony mural, który powstał kilka dni temu przy ul. Zamojskiej – jadąc od strony centrum, ul. Bernardyńską lub ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, trafimy na niego niemal na wprost (kamienica po prawej stronie)

Lublin świętuje 107. rocznicę odzyskania niepodległości

Z okazji 107. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, 11 listopada na mieszkańców Lublina czeka wiele patriotycznych atrakcji. Obok koncertu, odsłonięcia muralu i okolicznych miejskich iluminacji nie zabraknie również momentów bardziej oficjalnych.

Rowery jechały z Belgii do Krasnegostawu. Policja rozbija międzynarodową szajkę złodziei

Rowery jechały z Belgii do Krasnegostawu. Policja rozbija międzynarodową szajkę złodziei

Ponad 170 rowerów, w tym głównie elektrycznych, zabezpieczyli kryminalni z Krasnegostawu podczas szeroko zakrojonej akcji wymierzonej w grupę przestępczą kradnącą jednoślady w Belgii i Holandii. Na czele szajki miał stać 27-letni mieszkaniec powiatu krasnostawskiego. Sprawa, prowadzona od półtora roku, ma charakter rozwojowy.

Drugie życie łopat turbin wiatrowych. Naukowcy z Lublina chcą je ponownie wykorzystać

Drugie życie łopat turbin wiatrowych. Naukowcy z Lublina chcą je ponownie wykorzystać

Zużyte łopaty turbin wiatrowych to rosnący problem dla branży energetycznej. Naukowcy z Politechniki Lubelskiej i partnerskich uczelni sprawdzają, jak nadać im drugie życie – tym razem w konstrukcjach inżynierskich.

We wtorek w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli odbędzie się I Memoriał Andrzeja Kasprzaka

We wtorek w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli odbędzie się I Memoriał Andrzeja Kasprzaka

Można się tylko cieszyć, że postać Andrzeja Kasprzaka doczekała się swojego uhonorowania. Ten wybitny zawodnik Lublinianki w latach 60-tych i 70-tych cieszył oczy kibiców w Lublinie swoją wybitną grą

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium