Wyróżnienie Pokojową Nagrodą Nobla urzędującego dziewięć miesięcy prezydenta Baracka Obamy budzi reakcje od zaskoczenia po otwartą krytykę i kpinę.
Przewodniczący norweskiego parlamentu Stortingu i od czerwca br. przewodniczący Noreweskiego Komitetu Noblowskiego w jednym. Jak dowiedzieliśmy się od Jaglanda, Obama otrzymał Nobla za "ograniczenie światowych arsenałów jądrowych” i "pracę na rzecz pokoju na świecie”.
Do tej pracy Jagland nawoływał go już od chwili wyboru na prezydenta USA, ze szczególnym uwzględnieniem Bliskiego Wschodu, a zwłaszcza konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Norweski polityk ma w tej materii swoją konsekwentną i od lat znaną opinię.
Jak pisał w marcu 2003 roku w norweskim dzienniku "Aftenposten”, największym zagrożeniem dla pokoju światowego jest polityka izraelska. Izrael bowiem pozostaje nieczuły na aspiracje Palestyńczyków i ich prześladuje. Potem wielokrotnie wzywał do wywarcia na Izrael nacisku dla rozwiązania "kwestii palestyńskiej'.
Był konsekwentnym przeciwnikiem interwencji w Iraku i prowadzonej tam wojny. Ostro krytykował za to Stany Zjednoczone.
W czerwcu 2007 roku w gazecie "Fjordman” opublikował rodzaj manifestu "Islamofobia - nasze nowe widmo”. Nawiązując do pierwszych słów "Manifestu komunistycznego” Karola Marksa: "Widmo komunizmu krąży po Europie”, norweski socjalista przekonywał, że aktualnie krąży po niej widmo "islamofobii”.
Jest to "choroba” polegająca na tym, że opinia społeczna okazuje arabskiej i islamskiej ludności niechęć czy nawet nienawiść, wytwarzając wokół niej ciężką atmosferę nietolerancji, która może przerodzić się w coś gorszego. Używał określenia "histeria antyislamska”. Sięgał po analogie z sytuacją Żydów w latach 30.
Jagland ze swym pojęciem "islamofobii” szybko zyskał popularność w świecie islamskim i miano prawdziwego przyjaciela. Wybór tego polityka na stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy napotkał stosownie radosne reakcje tego świata i oczekiwania, że zajmie się prawami ludzkimi społeczności arabskiej na Starym Kontynencie oraz zmianą nastawienia w polityce wobec świata islamu.
Pokojowa Nagroda Nobla przyznana przez komitet pod kierownictwem Jaglanda właśnie Obamie doskonale współbrzmi z nadziejami świata arabskiego wiązanymi z tym prezydentem. Mieści się także w kanonie politycznych poglądów pana przewodniczącego. Niektórzy zdążyli już to nazwać "kombinacją norweską”.
Jak to jest oceniane przez światową opinię możemy się łatwo przekonać wchodząc na strony dowolnego portalu