W Wielkiej Brytanii panuje moda na dziecięce salony piękności. Powstaje ich coraz więcej – donosi brytyjska gazeta "Dailymail”.
Okazało się, że salon stał się bardzo popularny, a najmłodszą klientką była półtoraroczna dziewczynka, której mama zafundowała sztuczną opaleniznę.
– Jeżeli ktoś chce przekłuć sobie uszy, pomalować włosy, to dlaczego miałby tego nie zrobić? Jeśli rodzice tego chcą dla swoich dzieci, to nie mogę im odmówić – tłumaczy właścicielka gabinetu Michelle Devine.
Zakład proponuje także specjalny pakiet imprezowy. Za około 1300 zł za sześć osób, można wynająć różową limuzynę, która zabierze nasze dzieci do salonu na kompleksowe zabiegi. Mimo, że gabinet działa od niedawna, z usługi skorzystało już 15 osób.
Specjaliści ostrzegają i nie rozumieją, dlaczego zakład jest tak popularny, także wśród dzieci, które regularnie przychodzą na zabiegi.- Skandaliczne jest to, że rodzice wywołują u tak młodych dzieci kompleksy dotyczące ich wyglądu - stwierdziła Shy Keenan, brytyjski rzecznik praw dziecka.
– Jeżeli dorośli chcą upiększać siebie, to niech to robią i nie mieszają do tego najmłodszych – dodała.