Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Kraj Świat

27 sierpnia 2015 r.
18:21

„Ewangelia normandzka” jest szkodliwa dla Polski

Prof. Michael Szporer. Fot. Archiwum prof. Szporera
Prof. Michael Szporer. Fot. Archiwum prof. Szporera

Rozmowa z prof. Michaelem Szporerem, wykładowcą dziennikarstwa i nauk politycznych na University of Maryland, członkiem Rady Fundacji Muzeum Ofiar Komunizmu w Waszyngtonie

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Czy rozumie pan logikę krytyki stanowiska, że w interesie Polski leży możliwość wpływu na to, co dzieje się na Ukrainie, zwłaszcza, że ta Ukraina uważa Polskę za swego „adwokata” w UE? Polska, jak wiadomo, została wystawiona na aut, a działa obecnie tzw. format normandzki, gdzie decydują Moskwa, Paryż i Berlin. Dlaczego ma to być traktowane jak Ewangelia?

– Dobre pytanie! Nie ma żadnego powodu, aby „format normandzki” stał się „Ewangelią normandzką”, a więc czymś kanonicznie niezmiennym. Polska została odepchnięta od tego formatu i nie ma powodu, aby temu przyklaskiwała. Trzeba o tym wyraźnie mówić.

Oczywiście Polska, a przede wszystkim szef jej dyplomacji Radosław Sikorski zapracował na to, aby się znaleźć na aucie spraw ukraińskich. Zadecydowały o tym wydarzenia poprzedzające ucieczkę Janukowycza. MSZ po prostu był nieprzygotowany na Majdan. Nie przypuszczano w alei Szucha, że protest może potrwać tam aż tyle. Brak rozpoznania sytuacji, wiedzy i dostatecznego wsparcia analitycznego oraz buta w poczynaniach Sikorskiego wygenerowały brak zaufania w Kijowie na zasadzie dawnego resentymentu „polskiego pana”, który poucza „ukraińskiego chochoła”, co ma robić, a nawet jak żyć.

Opozycja ukraińska dobrze to zapamiętała, a wybrany na prezydenta oligarcha Petro Poroszenko wyciągnął praktyczne konsekwencje dystansując się od pomysłu, aby Polska uczestniczyła w rozmowach na temat rozwiązania konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.

Oczywiście głównym rozgrywającym był Putin. To on, wykorzystując sytuację agresji Krymu i destabilizacji Wschodniej Ukrainy, postawił warunki, że może rozmawiać o ustępstwach, ale nie z Unią Europejska, tylko z wybranymi jej członkami. Tradycyjnie i historycznie z pierwszą potęgą kontynentalną, czyli Niemcami oraz Francją – tradycyjnie i historycznie wykazująca prorosyjskie sympatie. Jestem przekonany, że Poroszenko nie był w takiej sytuacji zainteresowany, aby znalazło się miejsce przy tym stole także dla Polski. Owszem, znalazło się dla... Białorusi w mutacji „formatu normandzkiego”, czyli „formacie mińskim”.

• Powiedziano Polsce fora ze dwora?

– Tak się właśnie stało. Mimo że Polska jest kluczową siłą w tym rejonie, na pograniczu EU. Jest także bramą ze Wschodu do Europy. Przede wszystkim dla Ukrainy. Tej bramy nie da się przeskoczyć górą, ani obejść bokiem. Być może Poroszenko potrzebuje czasu, aby to zrozumieć i docenić, ale limit tego czasu nie jest nieograniczony. Jeżeli Ukraina rzeczywiście chce wejść do Unii Europejskiej powinna mieć świadomość, że Europa jest wspólnotą równych i nie funkcjonuje w kategoriach oligarchicznych jako podział silnych i silniejszych. Wymyślanie osi normandzkich jest jakimś absurdem.

• Dlaczego w takim razie Niemcy i Francja na to przystały?

– Zapewne dla podbudowania przekonania o swoim unikalnym znaczeniu w Europie oraz jakiejś – nazwijmy to – misji cywilizacyjnej wobec Rosji. Znaczenie mają też ich problemy wewnętrzne. Niemcy pozostając motorem ekonomicznym Europy, zaniedbały kwestie wojskowe doprowadzając swoje siły zbrojne do niewydolności obronnej, co dopiero teraz jest jakoś odrabiane. Z kolei Francja ma ogromne problemy etniczne i socjalne. „Format normandzki” to takie trochę odwracanie uwagi społeczeństwa i mówienie mu: „Patrzcie, jakie wielkie spektakle dyplomatyczne odgrywamy. Jak się poświęcamy dla Europy”.

• Jak ocenia pan standard „połajanek” prezydenta Polski przez szefa dyplomacji? Czy sprzyja to wizerunkowi kraju?

– Pan Grzegorz Schetyna, a w tym też chętnie orkiestrujące go media, nie powinni upolityczniać sprawy. Cóż takiego się stało, że prezydent Andrzej Duda jasno stwierdził, że Polska powinna być włączona w dialog? Zapytam więc – co jest alternatywą? Podwijanie ogona? Aby polityka zagraniczna kraju była skuteczna warto pomyśleć o racji stanu – co jest dobre dla kraju. I nie bawić się w politykę, przeżywając, co się spodoba w Berlinie, a co nie.

Bardziej aktywny udział USA lub zbliżenie z Wielką Brytanią powinien być częścią szerszej strategii, która ma sens. Uważam, że krytykowanie prezydenta przez ministra jest niestosowne, jeśli ma wyłącznie zasięg polityczny – w przypadku pana Schetyny niestety ma.

• Podziela pan pogląd, że w kwestię konfliktu na Ukrainie powinny zostać włączone, oprócz Polski, także Stany Zjednoczone i inne państwa zagrożone rozwojem wydarzeń?

– Ameryka oczywiście powinna w tym uczestniczyć, bowiem jest globalnym mocarstwem, do którego swe prośby i marzenia adresuje Ukraina. Należy też pamiętać, że podobnie jak w polskiej rewolucji solidarnościowej, w ukraińskiej „pomarańczowej rewolucji” ogromną rolę odegrały społeczności narodowe mieszkające właśnie w Stanach, a nie na Księżycu.

Jestem też zadnia, że kraje bezpośredniego sąsiedztwa Ukrainy, których konflikt też może dotyczyć, powinny być konsultowane. Kijów powinien zrozumieć, że im więcej będzie zainteresowanych rozwiązaniem konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, tym lepiej dla nich, a tym gorzej dla Rosji.

• Myśli pan, że Kijów nie bardzo rozumie?

– Oba „formaty”, normandzki i miński bez USA, to szczególnie kruchy rozejm, a nie żadne trwałe porozumienie. Czy też polepszenie sytuacji obwodów donieckiego i ługańskiego albo Krymu. Jest to tylko na rękę Putinowi. Putin jednak to nie Rosja! Gra na zachodnich podziałach jest jego tymczasowym sukcesem, powodującym pogłębienie kryzysu w Rosji i coraz więcej ofiar konfliktu na Ukrainie.

Rosja Putina już pokazała, co potrafi na Krymie i w Donbasie – nie tylko wykorzystała siły specjalne, ale i element kryminalny. Nie bez powodu taka Rosja jest często kategoryzowana na świecie jako mafijne państwo „mafia state” z globalnymi interesami. Warto pamiętać, że Ukraina do niedawna była podobna. A rosyjsko-ukraińskie związki mafijno-oligarchiczne są bardzo silne. Wierzę, że Ukraina chce odzyskać swoją tożsamość, jako kraj i państwo. Nie łudźmy się jednak, że wejdzie w struktury wspólnoty europejskiej jedynie z... głębokiego życzenia.

• Coraz więcej sił politycznych w Polsce podkreśla, że dla relacji polsko-ukraińskich jednak powinno być kluczowe zdefiniowanie przez Ukraine oficjalnego stosunku do organizacji OUN i UPA oraz ich „mitu założycielskiego” dzisiejszej Ukrainy?

– Nie tylko Polaków, ale i Żydów, Czechów i Węgrów. Pamiętajmy, że Holocaust zaczął się na byłych kresach. Ukraina żyje w mitach przeszłości, które przeszkadzają jej w szybkim rozwoju demokracji. Ma nawet wpływ na stabilizację wewnętrzną kraju. Ta niechlubna historia robienia bohaterów z faszystów jest kultywowana przez część ukraińskiej elity intelektualnej, nawet profesorów historii.

I to nie są jakieś subiektywne opinie, a moje osobiste doświadczenia z wizyt w tym kraju. To jest częściowo spuścizna sowietyzacji, ale jest nie do przyjęcia, na pewno nie w Europie, czy szerzej – wspólnocie transatlantyckiej. Niestety, ta nacjonalistyczna demagogia tylko pomaga w zamęcie ideologicznym. Bardzo też jest na rękę samemu Putinowi, bo maskuje jego rzeczywiste intencje grabieżcze, wysuwając na plan pierwszy obronę mniejszości rosyjskiej przed „ukraińskim faszystami”. Poza tym jak można mówić o faszyzowaniu Putina gloryfikując samemu faszystowską przeszłość na Ukrainie i racjonalizując masowe ludobójstwo, w tym Polaków na Wołyniu?

Wracając zaś do pytania, oczywiście można starać się zrozumieć te mordy jako chory nacjonalizm w beznadziejnej sytuacji lub w historycznym kontekście Holodomoru oraz strasznej biedocie panującej na Ukrainie w tych czasach. Ale zrozumienie nie jest równoznaczne z automatycznym i „propagandowym” wybaczeniem. Zapomnieć przeszłości nie wolno.

Strategiczne odłożenie sprawy, aby w pierwszym rzędzie pomóc walczącej Ukrainie odzyskać suwerenność tak naprawdę nie załatwia sprawy. Oczywiście, radykalne elementy banderowców są mniejszością. Ale jest faktem, że odegrali bardzo znaczącą rolę na Majdanie. Daleki jestem od wiązania patriotyzmu z chorym nacjonalizmem. Niemniej powiązania mafijne Prawego Sektora w Transkarpatii są zdumiewające, jak i generalna korupcja panująca w regionie i w państwie.

Dlatego podzielam opinię, że Ukraina powinna dać społeczności międzynarodowej komunikat, jaki ma stosunek do swojej przeszłości i jak lokuje w niej zjawiska ludobójczego nacjonalizmu.

• Jak ocenia pan politykę obecnego prezydenta Ukrainy wobec Polski? Czy Poroszenko jest typem polityka stylu zachodniego czy raczej postsowieckiego oligarchy, który uzyskał władzę w państwie aspirującym do Europy, ale z wielkim żalem pozbywającym się dawnych nawyków i praktyk?

– Do Europy daleka droga. Wejścia w struktury demokratycznych państw i praworządności życzę Ukrainie szczerze. Niestety, postsowiecki oligarchizm tam panuje nadal i ma się bardzo dobrze. Myślę, że nie warto szczególnie wymieniać tu prezydenta kraju, bo oligarchiczne myślenie wśród liderów to tamtejsza choroba powszechna i nie zawsze do opanowania. Prognoza, że Ukraina z korupcji się wyleczy w szybkim czasie, nie jest trafna. Chciałbym się mylić.

• Czy rozumie pan, jak Ukraina mogłaby iść do UE wciąż dopuszczając łamanie praw człowieka w stylu sowieckim, jak w przypadku obywatela Polski – Orłowa?

– Sprawa Aleksandra Orłowa, Rosjanina z polskim obywatelstwem, w sprawie którego Sejm RP wysłał delegację do Kijowa, jest przykładem układów korupcyjno mafijnych nadal istniejących na Ukrainie. Zaskakująco prostackie otwarte łamanie praw człowieka i uwięzienie osoby na podstawie zeznań morderców-narkomanów chwały Ukrainie nie przynosi. Kijów powinien tę sprawę dawno załatwić, bo ponosi odpowiedzialność za brak praworządności. Przecież Orłow to poważny dziennikarz śledczy. W tych czasach Ukraina takich jak on potrzebuje, potrzebuje prawdy.

• Czy podziela pan opinię, że z Ukrainą lepiej nie rozmawiać o sprawach trudnych, bo się obrazi?

– To byłoby raczej uwłaczanie jej. Traktowanie jak dziecka „specjalnej troski”. Na pewno selektywne omijanie pewnych bolesnych spraw nie przydaje sławy Ukrainie. To, co sławę jej przynosi, to młode generacje, które chcą żyć w normalnym kraju, i które powinny mieć taką szansę. Okłamywanie ludzi o historii, prostacki populizm i mieszanie go z patriotyzmem temu nie sprzyjają. Wręcz przeciwnie, to wszystko wzbudza nienawiść do innych, opartą na głębokich kompleksach i niskiej ocenie samych siebie. To, co sławi Ukrainę, to ci młodzi, którzy walczą o swój kraj z nadzieją, że ich rówieśnicy w Rosji to też tacy sami ludzie. I też się rozliczą prędzej czy później z mafijnym systemem, który ich wykorzystuje.

• Wierzy pan, że to, o czym mowa wyżej, powinno znaleźć się w korekcie polityki zagranicznej Polski?

– Jestem o tym przekonany. Lamenty pana Schetyny, że spowoduje to jakieś „twarde lądowanie” jakoś mnie nie wzruszają.

Czytaj więcej o:

Pozostałe informacje

„Wszyscy jesteśmy ambasadorami wolności” – muzyczna uczta na Placu Zamkowym i przed telewizorami
ZDJĘCIA
galeria

„Wszyscy jesteśmy ambasadorami wolności” – muzyczna uczta na Placu Zamkowym i przed telewizorami

We wtorkowy wieczór, mimo kapryśnej pogody, Plac Zamkowy w Lublinie wypełnił się po brzegi. Tysiące mieszkańców przyszło, by wspólnie świętować wolność podczas niezwykłego widowiska muzycznego „Polska na Tak!”. Koncert, który połączył różne pokolenia artystów i widzów, był hołdem dla niepodległości, solidarności i otwartości. Zobaczcie naszą fotogalerię.

11 Listopada wystrzelali Puchar Niepodległości
galeria

11 Listopada wystrzelali Puchar Niepodległości

Na strzelnicy lubelskiego „Snajpera” rywalizowali zawodnicy klubów strzeleckich oraz osoby indywidualne posiadające licencje albo patenty strzeleckie. Najwyższe trofeum to Puchar Niepodległości.

Wypadek w Moszczance. Trasa zablokowana w obu kierunkach

Wypadek w Moszczance. Trasa zablokowana w obu kierunkach

Do poważnego wypadku doszło dzisiaj wieczorem około godziny 18:15 w miejscowości Moszczanka (woj. lubelskie), na drodze krajowej nr 48 na odcinku Dęblin – Kock.

„Historia na śmierć i życie” – przypadek Moniki
RECENZJA

„Historia na śmierć i życie” – przypadek Moniki

Czy młoda osoba, która popełniła zbrodnię, powinna spędzić resztę życia za kratami? Historia Moniki Osińskiej pokazuje, że odpowiedź nie jest prosta.

107. rocznica odzyskania niepodległości. Centralne obchody odbyły się w Warszawie
RELACJA

107. rocznica odzyskania niepodległości. Centralne obchody odbyły się w Warszawie

W Warszawie prezydent Karol Nawrocki złożył wieńce, wręczył odznaczenia i nominacje generalskie, a w Gdańsku premier Donald Tusk uczestniczył w Paradzie Niepodległości, podkreślając jedność i wspólną odpowiedzialność za kraj.

Inscenizacja „Drogi do wolności” w Muzeum Wsi Lubelskiej
galeria

Inscenizacja „Drogi do wolności” w Muzeum Wsi Lubelskiej

Wydarzenie, przygotowane we współpracy z Teatrem z Nasutowa, pozwoliło uczestnikom przenieść się do obozu legionistów z 1918 roku i poczuć atmosferę tamtych przełomowych dni.

Lublin świętuje odzyskanie niepodległości. Za nami oficjalne uroczystości
ZDJĘCIA
galeria

Lublin świętuje odzyskanie niepodległości. Za nami oficjalne uroczystości

Zebranie Rady Miasta, uroczysty apel, defilada i złożenie wieńców pod pomnikami bohaterów – tak w Lublinie przebiegały obchody Narodowego Święta Niepodległości z udziałem przedstawicieli władz miasta i województwa.

Budynek Zarządu Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność” przy ul. Królewskiej 3 w Lublinie w czasie strajku nauczycieli Lubelszczyzny, 1981 r.
DODATEK IPN

„SOLIDARNOŚĆ". Polska droga do wolności

Wybuch masowych strajków pracowniczych w 1980 r. w Polsce był wyrazem buntu wolnościowego Polaków wobec rzeczywistości komunistycznej. Powstały w ich wyniku wielomilionowy ruch związkowy „Solidarności” okazał się jednym z największych fenomenów w tysiącletnich dziejach naszego kraju.

Artystyczny symbol Niepodległej pojawił się w Lublinie

Artystyczny symbol Niepodległej pojawił się w Lublinie

Nowy mural przy ul. Zamojskiej stał się artystycznym akcentem obchodów Święta Niepodległości. Lublin jako pierwszy w Polsce włączył się w akcję „Polska na TAK!”

Święto Niepodległości w Puławach. Kwiaty, przemówienia a wieczorem koncert
zdjęcia, wideo
galeria
film

Święto Niepodległości w Puławach. Kwiaty, przemówienia a wieczorem koncert

Niepodległość nie jest nam dana raz na zawsze - powtarzali dzisiaj w swoich przemówieniach przed Pomnikiem Niepodległości - wiceprezydent Puław, Grzegorz Nowosadzki i przewodniczący rady miasta - Mariusz Wicik. Kwiaty pod pomnikiem złożyły delegacje lokalnych władz, szkół i służb mundurowych.

Od Ojców Niepodległości do wnuków "Solidarności"
DODATEK IPN

Od Ojców Niepodległości do wnuków "Solidarności"

Odzyskanie przez Polskę niepodległości po 123 latach rozbiorów było procesem rozłożonym w czasie i wielowymiarowym. Polski sukces z 1918 r., zwieńczony ustaleniem granic odrodzonego państwa, miał wielu ojców, którzy różnymi drogami i za pomocą różnych metod dążyli do wielkiego celu Polaków – odzyskania niepodległego państwa.

Kozłówka w niedzielę zaprasza na urodziny. Darmowe zwiedzanie z atrakcjami
historia

Kozłówka w niedzielę zaprasza na urodziny. Darmowe zwiedzanie z atrakcjami

Koncert orkiestry, wystawy, militaria, filmowe seanse - to wszystko i wiele więcej w niedzielę będzie to zobaczenia i posłuchania w Muzeum Zamoyjskich w Kozłówce. Placówka 16 listopada zaprasza na Dzień Otwartych Drzwi - bez biletów.

Kamienice przy ulicy Królewskiej nr 1‒3 zniszczone w trakcie walk o Lublin w lipcu 1944 r. w wyniku potyczki między sowieckimi i niemieckimi czołgami (autor nieznany, zbiory APL)
DODATEK IPN

Lublin. Wolność utracona – zniszczone miasto

Dzień 11 listopada 1918 r. przyjęto jako umowną datę odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach zaborów. Rozpoczęła się wówczas wieloletnia odbudowa państwa, utrwalanie jego granic, ładu politycznego oraz integracja społeczeństwa.

Zdjęcie ilustracyjne

Bractwo Miłosierdzia św. Brata Alberta prosi o wsparcie dla ogrzewalni w Lublinie

Ogrzewalnia od 1 października przyjmuje mężczyzn, którzy nie mają gdzie spędzić nocy. Placówka codziennie udziela wsparcia potrzebującym, zapewniając im schronienie, ciepło i możliwość zadbania o podstawowe potrzeby.

Filip Luberecki (z prawej) ma szansę zagrać w reprezentacji Polski U21

Czterch piłkarzy Motoru i jeden trener udało się na zgrupowania reprezentacji narodowych

W najbliższych dniach odbędą się mecze reprezentacji narodowych, zarówno tych pierwszych, jak i młodzieżowych. W trakcie przerwy w rozgrywkach na zgrupowania poszczególnych drużyn udało się pięciu przedstawicieli Motoru Lublin

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium