Przerwanie zapisu niektórych urządzeń samolotu prezydenckiego, który rozbił się pod Smoleńskiem wskazuje, że do katastrofy doszło o godzinie 8.41 – wyjaśniał na konferencji prasowej premier Donald Tusk. Szef rządu poinformował również, że nie słyszał zapisu z czarnych skrzynek.
- Chcę uspokoić państwa, jeśli chodzi o tego typu sprzęt, jak laptopy czy telefony komórkowe, nasze służby specjalne, w porozumieniu z Rosjanami i za ich pomocą, są w dyspozycji tego sprzętu. Cały drogą dyplomatyczną został przez stronę rosyjską przekazany i jest w Polsce także do dyspozycji prokuratury, łącznie z telefonem komórkowym prezydenta - powiedział Donald Tusk.
Katastrofa samolotu prezydenta w Smoleńsku - pełna lista ofiar (MSZ)
Premier odniósł się również do dokładnego czasu, w jakim doszło do katastrofy. Poinformował, że samolot prezydencki rozbił się prawdopodobnie o godz. 8.41. Taki czas wskazały niektóre urządzenia.
Smoleńsk, czarne skrzynki: Piloci wiedzieli, że mają tylko kilka sekund
Donald Tusk mówił również, że polską komisją badającą przyczyny katastrofy rządowego samolotu pod Smoleńskiem będzie kierował obecnie szef MSWiA Jerzy Miller. Zastąpił on Edmunda Klicha. Donald Tusk wyjaśniał, że Klich sam poprosił o odwołanie z funkcji. Jako przyczynę podał kłopot z łączeniem funkcji szefa komisji oraz osoby akredytowanej przy komisji rosyjskiej badającej przyczyny katastrofy.
Katastrofa w Smoleńsku, czarna skrzynka: Pasażerowie wiedzieli, że zginą