Cmentarz w Katyniu to pomnik zaprojektowany przez przedwcześnie zmarłego profesora Zdzisława Pidka, absolwenta Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Nałęczowie.
Niesamowite wrażenie
Kazimierz Kasprzak, dziennikarz i podróżnik, w tragiczną sobotę wraz z innymi czekał na przybycie delegacji z prezydenckiego tupolewa.
– Wrażenie, jakie robi ten cmentarz jest nie do opisania. Cały teren kaźni, blisko dwa hektary, to jeden wielki grób, otoczony aleją, przy której znajduje się ściana 4412 tabliczkami z indywidualnymi inskrypcjami. Tak jakby dla tych oficerów nagle zatrzymał się czas – opowiada Kazimierz Kasprzak.
– Gdy zaczyna bić podziemny, żałobny katyński dzwon, to nawet najtwardsze, wojskowe serca miękną. Taki dzwon jest na wszystkich trzech cmentarzach: w Katyniu, Miednoje i Charkowie.
Emocje zaczynają grać już po przekroczenia kutej, czarnej bramy. Od razu w oczy rzuca się 6 zbiorczych mogił z pięciometrowymi krzyżami.
– Tam właśnie złożono szczątki ofiar z ekshumowanych grobów. Same doły po grobach wyłożono żeliwnymi płytkami. Te „plamy” śmierci to kolejny ujmujący element, podkreślający ogromny rozmiar tej zbrodni – dodaje Kasprzak.
Sztuka wypływająca z tradycji
Sobotnia tragedia rozgrywała się na lotnisku w Smoleńsku, około 20 kilometrów od katyńskiego cmentarza. W 1995 roku zespół artystów, kierowanego przez artystę rzeźbiarza Zdzisława Pidka z Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Gdańsku i Andrzeja Sołygę z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie wygrał międzynarodowy konkurs na koncepcje polskich cmentarzy wojennych. Projekt zrealizowano w 2000 roku.
Piotr Kmieć, wieloletni dyrektor nałęczowskiego liceum, obecnie już na emeryturze, pamięta profesora z tamtych czasów. – W 1974 roku ja zaczynałem swoją karierę dydaktyczną w liceum, w tym też roku przyszły profesor bronił swoja prace maturalną. Nasze drogi wielokrotnie się zbiegały. Ostatni raz było to w 2006 roku, gdy w lubelskim Biurze Wystaw Artystycznych organizowałem wystawę naszych wybitnych absolwentów – Zdzisława Pidka, Jan Buczkowskiego oraz Krzysztofa Wróblewskiego. Jego praca „Poszukiwacz wartości”, była oparta na maszynie do oddzielania zboża od plew. Wzbudzała refleksję, była oparta na przypowieściach biblijnych. Podobnie było z projektem polskich cmentarzy wojennych.
Okolice Bychawy, Strzyżewic i Kiełczewic Maryjskich, gdzie na wiejskim cmentarzu spoczął profesor Pidek, obfitują w wojskowe groby. Ziemne kurhany przypominają o bohaterskich powstańcach styczniowych czy poległych żołnierzach z I i II Wojny Światowej. Być może wspomnienia z dzieciństwa były inspiracją dla projektów cmentarzy wojennych w Katyniu, Miednoje i Charkowie.