"Jeśli ktoś się zachowuje po chamsku, to dlaczego mam tego nie mówić? Ja chcę pokazać, że prezydent jest zwykłym człowiekiem" - mówi lubelski poseł w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". I przyznaje, że używa nieuczciwych metod w walce z Kaczyńskimi.
"Mówienie o prezydencie Lechu Kaczyńskim, który zachował się po chamsku, że jest chamem, jest dobre. To demokratyzuje urząd prezydenta" - przekonuje polityk.
"Mógłby pan jeszcze innych wysokich urzędników państwowych wysmarować kupą po twarzy, wtedy miałby pan jeszcze większe zasługi dla demokracji." - zauważa dziennikarz. A Palikot odpowiada:
"Może i do tego dojdzie. Ale teraz jako wiceprzewodniczący Klubu PO pewnie się na to nie zdecyduję. Teraz jestem odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale za wspólnotę, jaką jest klub. Muszę teraz jakoś uśrednić swoje zachowanie. Przyjmując tę funkcję, wiedziałem, że będę musiał się powściągać. Pewnie będę mniej skłonny do przekraczania granic, jak z tym smarowaniem kupą (...)"
"Nie żałuje pan, że kojarzy się pan ludziom z wibratorem i pistoletem?" - docieka dziennikarz.
"Nie. To jest energia. Pan musi pamiętać, że tylko 3 procent ludzi rozumie serwisy informacyjne. 5 procent z tych 3 procent jest w stanie powtórzyć, jaka była kolejność wiadomości w serwisie. W związku z tym trzeba operować nie na poziomie werbalnym, ale działać na odpowiednie emocje. Trzeba myśleć, jaki rodzaj przesłania dojdzie do odbiorcy." - tłumaczy Janusz Palikot.