Bez wynagrodzenia i w nieludzkich warunkach - tak pracowali Polacy w "obozie pracy" na Sycylii. Czterech z nich nie wytrzymało i zgłosiło się do polskiego konsulatu po pomoc. Policja nie podaje z jakiego regionu Polski pochodzą "niewolnicy".
- Mechanizm był prosty: mówiło się, że Polak będzie miał pracę po czym przez dwa tygodnie był sprawdzany, czy się nadaje. Po dwóch tygodniach znów nie dostawał pieniędzy. W rezultacie Polacy zaczęli się buntować, bo byli głodni - mówi TVN24 konsul.
Przez "obóz” przewinęło się w ostatnich miesiącach około 200 Polaków. Jeszcze w ubiegłym tygodniu na feralnej budowie przebywało 11 Polaków
Na miejscu okazało się, że Polacy po przepracowaniu trzech miesięcy na budowie nie otrzymali żadnego wynagrodzenia. Dostali jedynie niewielkie kwoty na przeżycie i jedzenie.
- Dwa, trzy dni musieliśmy prosić, żeby zatankować zbiornik z wodą - opowiada TVN24 mężczyzna.
Jak relacjonuje rozmówca TVN24, kiedy kolejny dzień wypłata nie przychodziła, Polacy zagrozili, że nie pójdą do pracy.
- Powiedzieliśmy nadbrygadziście, że jeżeli nie rozliczy się z nami w poniedziałek, nie pojedziemy do pracy - mówi. Wtedy odcięto im prąd i wodę.
Przedstawiciele konsulatu RP z Katanii będą na miejscu kontynuować wszystkie czynności, aby wyjaśnić szczegóły dotyczące domniemanego oszustwa, jakiego dopuściła się polska firma, sprowadzająca Polaków do pracy na Sycylii.