Pracownicy warszawskiego ZOO uwolnili nad Wisłą pod Warszawą samicę bielika. Ciężko ranny ptak został rok temu znaleziony koło Tomaszowa Lubelskiego. Od tamtego czasu trwały starania o uratowanie zwierzęcia.
Samica trafiła w zeszłym roku do warszawskiego ptasiego azylu działającego przy ZOO w Warszawie. – Była w bardzo kiepskim stanie, wychudzona, poniszczone pióra. Więc zanim się dopierzyła, potem jesienią musiała odbudować kondycję, trwało to naprawdę bardzo długo i bywało z nią kiepsko, ale wszystko dobrze się zakończyło – powiedział Andrzej Kruszewicz, dyrektor ZOO w Warszawie.
W lutym 2018 roku na ślad dwóch rannych drapieżników natrafili mieszkańcy wsi Przeorsk koło Tomaszowa Lubelskiego. Zaalarmowali leśników. – Gdy pojawiliśmy się tam, były żywe, ale bardzo wycieńczone. Nie miały nawet siły ustać. Leżały po prostu w śniegu, uważnie tylko obserwując, co się wokół nich dzieje – relacjonował nam wtedy Karol Jańczuk, podleśniczy z Nadleśnictwa Tomaszów.
Ptaki prawdopodobnie zjadły mięso lisów, które ktoś chciał otruć. Najpierw bieliki trafiły do lekarza weterynarii przy ZOO w Zamościu. Później samiec trafił do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie. Podawano mu lekarstwa i karmiono. W ciągu kilku dni odzyskał siły i wrócił na wolność.
Gorzej było z panią bielikową, która zjadła więcej zatrutego mięsa. Leczenie trwało dłużej, a kiedy ptak trafił już na rehabilitację do ośrodka w Romanówce, okazało się, że nie jest tak dobrze, jakby się mogło wydawać. Samica wróciła do kliniki, a potem została przewieziona do schroniska w Lublinie. Tam, po wykonaniu zdjęć RTG, okazało się, że ktoś do niej strzelał. W skrzydłach znaleziono śrut. W Lublinie nie można było jej pomóc, dlatego zwierzę zostało przewiezione do ZOO w Warszawie.