Dwa porzucone i chore psy trafiły pod opiekę Fundacji Lubelska Straż Ochrony Zwierząt. Mimo że minął już prawie miesiąc nikt z gminy nie zainteresował się ich losem. Wójt twierdzi, że nie zna sprawy.
Suczki od kilku tygodni przebywają pod opieką Lubelskiej Straży Ochrony Zwierząt, gdzie otrzymały niezbędną pomoc medyczną.
– Jeden z urzędników odpowiedzialny za opiekę nad bezdomnymi zwierzętami na terenie gminy obiecał przekazać sprawę wójtowi i zapewnił, że zajmą się psami – zaznacza Lipianin-Białogrzywy.
Tomasz Suryś, wójt Milejowa, twierdzi, że nie zna sprawy. – Dochodzimy do jakiegoś obłędu. Przyjeżdża jakaś organizacja, zabiera psy do Lublina na własny rachunek, rozmawia z urzędnikiem, który nie podejmuje żadnych decyzji, wysyła e-maile, a później robi z tego wielki problem – mówi Suryś.
– Zanim wydam jakąkolwiek złotówkę z publicznych pieniędzy, zbadam dokładnie tę sprawę. Nie wiadomo, co to za psy, czy rzeczywiście są bezdomne i jak poważnie były chore.