Czterej pijani mężczyźni napadli na policjanta z Łęcznej. Funkcjonariusz był po służbie, ale wciąż miał na sobie służbową kamizelkę. To sprowokowało napastników.
– Wtedy podeszło do niego czterech młodych mężczyzn – relacjonuje prokurator Dorota Kawa, szefowa Prokuratury Rejonowej w Lublinie. – Jednego rozpoznał, bo kilka dni wcześniej go legitymował.
Mężczyźni zauważyli charakterystyczną kamizelkę policjanta. – Pytali "co masz tam napisane?”, kiedy policjant odpowiedział, zaczęły się obelgi – dodaje Kawa.
Napastnicy wyzywali policjanta m.in. od "psów” i "konfidentów”. Później jeden z nich podbiegł do funkcjonariusza i uderzył go "z główki” w twarz. Reszta napastników dołączyła do kolegi.
Policjant był bity i szarpany. Udało mu się wycofać do sklepu. Tam został przewrócony na ziemię. Dostał kolejne ciosy. Wreszcie udało mu się wezwać posiłki.
Kiedy policjanci dotarli na miejsce, napastnicy już uciekli.
– Dwóch z nich bardzo szybko udało się złapać – dodaje Kawa. – Okazało się, że wracali z wesela. Przez całą noc pili alkohol. Pozostała dwójka napastników jest poszukiwana.
Zatrzymani to Paweł K. i jego kolega, Piotr K. Obaj mają po 24-lata. Na wniosek prokuratury zostali już aresztowani na trzy miesiące. Śledczy postawili im zarzut czynnej napaści i pobicia policjanta.
– Był on już po służbie, ale został zaatakowany z powodu wykonywanego przez niego zawodu – wyjaśnia Kawa.
Jeden z napastników nie przyznaje się do winy. Drugi przekonuje, że niczego nie pamięta. Obu aresztowanym grozi do 10 lat więzienia.