Anonimowy informator zawiadomił urzędników o serii wyjazdów służbowych prezesa Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Najdroższy wyjazd za który płacili podatnicy miał kosztować nawet kilkanaście tysięcy złotych.
W ramach służbowych wyjazdów, według anonimowego informatora, prezes Tomasz Marzęda miał jeździć po całej Europie. A nawet udać się do Japonii, aby i tam sprawdzić, jak działa odpowiednik PGK. Oprócz Urzędu Miasta o sprawie zawiadomił także nas.
– Jeżeli potwierdzą się moje informacje, to mamy w Lubartowie duży skandal. Woda i ścieki drożeją, a prezesa lata sobie po świecie na koszt mieszkańców. Podobno najdroższy wyjazd do Japonii kosztował podatników nawet kilkanaście tysięcy złotych. Prezes nie krył się z tym, bo często w powiatowej prasie czytałem o jego wojażach. Kontrola jest konieczna, bo wyjazdy to może być tylko czubek góry lodowej – uważa nasz rozmówca.
Sprawa wyjazdów Tomasza Marzędy szybko nabrała tempa. – O anonimie, który wpłynął zostałem poinformowany. Wiem także, że sprawą zainteresowała się Radna Nadzorcza PGK i poprosiła o odpowiednie dokumenty. Sam prezes Marzęda nie zaprzecza swoim zagranicznym wojażom – mówi Krzysztof Paśnik, burmistrz Lubartowa.
Tomasz Marzęda objął fotel prezesa za czasów poprzedniego burmistrza, Janusza Bodziackiego. Prezes Marzęda przeprowadził olbrzymią modernizację oczyszczalni ścieków w Lubartowie.
– W związku z licznymi nieporozumieniami dotyczącymi zarówno moich wyjazdów jak i zaangażowania w Towarzystwo Biznesowe Lubelskie informuję, że pełniąc funkcję prezesa zarządu Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Lubartowie od ośmiu lat brałem udział w kilku wyjazdach branżowych zarówno krajowych jak i zagranicznych. Wszystkie wyjazdy służbowe miały charakter studyjny lub naukowo-techniczny. Pozostałe wyjazdy, a była ich zdecydowana większość, miały charakter prywatny. Do takich należy zaliczyć także wyjazdy związane z funkcjonowaniem Towarzystwa Biznesowego Lubelskiego – mówi Tomasz Marzęda, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, poproszony o komentarz.
– Jeżeli potwierdzi się, że wyjazdy odbywały się na koszt spółki oraz, że wyjazdy kosztowały po kilkanaście tysięcy złotych to słowo skandal jest najdelikatniejszym określeniem takiego rozpasania. Co do innych zarzutów podniesionych przeciwko prezesowi miejskiej spółki - czekam na wyniki audytu i jeśli się one potwierdzą to będzie to zadanie dla prokuratury i to ona ostatecznie odpowie czy prawo zostało złamane – Krzysztof Paśnik, burmistrz Lubartowa.
Jakie są „inne zarzuty”? Na razie burmistrz milczy. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że może chodzić o zakup programów komputerowych do obsługi PGK.