Gmina Serniki jest podzielona na zwolenników i przeciwników budowy farmy wiatrowej. Wczoraj wójt spotkał się z mieszkańcami w tej sprawie, ale nikt nie został przekonany. Ludzie założyli stowarzyszenie, aby bronić swoich racji.
Farma 10 wiatraków ma powstać w rejonie Woli Sernickiej. Jej lokalizacja nie podoba się mieszkańcom wsi. – Początkowo elektrownie wiatrowe miały powstać między Brzostówką a Nową Wolą. Jednak mieszkańcy Brzostówki, którzy produkują ekologiczne owoce i warzywa, nie zgodzili się na inwestycję w rejonie ich pól – mówi Anna Woźniak, przedstawicielka Stowarzyszenia Zwykłego „Nasza przyszłość”, przeciwnego budowie farmy wiatrowej.
Wówczas wójt zmienił lokalizację na rejon Woli Sernickiej. – W 2014 roku przygotowano projekt studium, który zakładał, że wiatraki mogą zostać wybudowane tylko 450 metrów od najbliższych zabudowań. Na szczęście radni nie uchwalili zmiany studium. Myśleliśmy, że temat umarł – dodaje Anna Woźniak.
Wójt Sernik, Stanisław Marzęda, jednak powrócił do sprawy. – Po roku zaproponował nowy projekt studium, gdzie wiatraki mogą być wybudowane ok. 800 m od naszych domów. Dla nas jest to nadal zbyt blisko. Wiedząc, że teraz część radnych pozytywnie wypowiada się za wybudowaniem farmy wiatrowej, postanowiliśmy założyć stowarzyszenie, dzięki któremu staniemy się stroną w sprawie i w ten sposób będziemy o wszystkim informowani – mówi Anna Woźniak.
Wójt broni swojego pomysłu. – Serniki to biedna gmina. Podatek rolny jest najniższy w całym powiecie lubartowskim. To jak mamy się rozwijać – pyta Marzęda. – Największe możliwości zwiększenia wpływów do budżetu gminy, to energia wiatrowa. Nasze roczne z wszystkich podatków za 2015 rok wynoszą 896 tys. zł. Potencjalne wpływy z farmy wiatrowej zwiększyłyby je o 145 proc. Planowanych jest 10 turbin wiatrowych. Wpływy od każdej z nich to ok. 130 tys. zł, a więc razem ok. 1,3 mln zł – wylicza wójt i podaje zarazem przykłady niezbędnych inwestycji tylko w Woli Sernickiej – odnowa Ośrodka Zdrowia czy ocieplenie gimnazjum i remizy.
– Nie chcemy, aby ktoś uszczęśliwiał nas na siłę. W Michowie farma wiatrowa działa od grudnia i ludzie mają już dość wiatraków. Teraz, kiedy lada moment może wejść ustawa regulująca bezpieczną odległość domów od farm wiatrowych, nie możemy odpuścić – dodaje Woźniak.
Przypomnijmy, że według projektu ustawy wiatrak mógłby stać w minimalnej odległości dziesięciokrotności swojej wysokości, czyli 1750 metrów od zabudowań.
– Wójt nie widzi innych możliwości rozwoju gminy. Zajmuje jednostronne stanowisko, nie słyszy żadnych głosów sprzeciwu. Jest to jego sztandarowa inwestycja i określa ją mianem historycznej szansy. My tylko chcemy, aby poczekał na nową ustawę regulującą te kwestie – dodaje Woźniak.
Mieszkańcy Woli Sernickiej narzekają, że w bezpośrednim sąsiedztwie szkoły podstawowej i gimnazjum jest już oczyszczalnia ścieków, a w odległości ok. 1 km miałaby powstać jeszcze farma wiatrowa.
– Jak będzie wyglądać ustawa, tego jeszcze nie wiadomo. A w przeszłości też byli zagorzali przeciwnicy kolei żelaznej, elektryfikacji i wielu innych zwiastunów postępu. Dziś można się z tego śmiać. W mojej ocenie nie powinniśmy odkładać w czasie tej inwestycji, gdyż każdy rok to milionowe straty – dodaje wójt.
Obecnie w Urzędzie Gminy wyłożony jest projekt zmian Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Serniki odnoszący się do obszaru gruntów wsi Wola Sernicka, gdzie potencjalnie możliwa będzie lokalizacja elektrowni wiatrowych. Każdy może zgłosić uwagi do tego studium.