Nauczyciel lubelskiego gimnazjum i urzędnik Ministerstwa Rozwoju Regionalnego rzucili się po pijanemu na interweniującego policjanta.
Do zdarzenia doszło w sobotę późnym wieczorem w Krasnymstawie, policja poinformowała o nim wczoraj. Patrol zauważył dwóch mężczyzn pijących alkohol na chodniku. Nie chcieli przyjąć mandatu. - Funkcjonariusze zostali znieważeni wulgarnymi słowami - mówi Sławomir Dulniak z krasnostawskiej policji. - Na tym się nie skończyło. Jeden z mężczyzn zaatakował komisarza Andrzeja T. Zadał mu cios w obojczyk, później kopnął w nerki. Jego kompan zamachnął się butelką na drugiego funkcjonariusza. Ten jednak uniknął ciosu. Natychmiast wezwał posiłki.
Po przybyciu drugiego patrolu udało się obezwładnić napastników. Okazali się nimi: Paweł S., nauczyciel wychowania fizycznego z Lublina i Rafał J. pracujący jako specjalista w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego. Obaj byli pijani. Alkomat wykazał im po około 2 prom. Mężczyźni "świętowali” przyjście na świat dziecka jednego z nich.
Pobity policjant wylądował w szpitalu. Istniało podejrzenie uszkodzenia nerki. Napastnicy po wytrzeźwieniu stanęli w niedzielę po południu przed sądem 24-godzinnym. Obaj usłyszeli wyrok: 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz grzywny po 500 zł. Dodatkowo Paweł S. jako główny sprawca napaści ma zapłacić 2 tys. zł odszkodowania dla pobitego policjanta.
Andrzej T. pozostaje na obserwacji. - Czuję się nieźle - powiedział nam wczoraj. - Mam tylko gorączkę i lekarze zastanawiają się jak się jej pozbyć.
Paweł S jest nauczycielem wychowania fizycznego w Gimnazjum nr 15 w Lublinie. Wczoraj nie udało nam się skontaktować z dyrekcją szkoły. Jak dowiedzieliśmy się w Wydziale Oświaty i Wychowania lubelskiego Urzędu Miasta, Paweł S. może stracić posadę. Karta Nauczyciela dokładnie mówi, co w takiej sytuacji grozi nauczycielowi. Gdy wyrok się uprawomocni, straci pracę.
Pobity funkcjonariusz kilkanaście dni temu został oskarżony o to, że sam pobił innych młodych ludzi. O sprawie było głośno. Dwoje zaproszonych na Ogólnopolski Przegląd Kina Alternatywnego "Klaps”, członków Komitetu Wolny Kaukaz zostało zatrzymanych przez policję i, jak twierdzą, pobitych na komendzie. Jednym z "bijących” miał być właśnie komisarz Andrzej T. Według policji te sprawy jednak nie mają ze sobą związku. (KAR)
FOT. KAMIL ROMANIUK