Kontrolerzy stwierdzili, że w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej nie było dokumentacji potwierdzającej udzielanie porad medycznych. Mimo to przychodnie chciały zapłaty. W szpitalach kontrole stwierdziły brak opisów zabiegów operacyjnych, kosztami których obciążono LRKCh. Wykazywano hospitalizacje w oddziałach, na których pacjent leżeć nie powinien. - Pacjent z zapaleniem płuc leżał na oddziale zakaźnym - tłumaczy M. Kołodziej.
Hospitalizowano mimo braku wskazań medycznych do hospitalizacji. Pacjent z ropniem mógł mieć nacięcie wykonane w izbie przyjęć i pójść do domu, a tymczasem kazano mu się położyć do szpitala. - Za zabieg w izbie płacimy 50 zł, a za hospitalizację już 1400 zł - argumentuje dyr. Kołodziej.
Dyrektorzy skontrolowanych jednostek nie chcą się wypowiadać. Liczą, że do czasu oficjalnego zamknięcia kontroli wytargują jeszcze trochę na swoją korzyść.