Ściekająca z drogi woda zalewa dom. Ściany pękają od ruchu ciężarówek. W takich warunkach mieszka 82-letnia Władysława Jaworska z Ciechanek Krzesimowskich.
Kolejny problem, z jakim boryka się nasza Czytelniczka, to ruch ciężkich samochodów koło jej domu. Kobieta twierdzi, że od drgań wywołanych przez ciężarówki pękają ściany budynku. Kiedyś z głównej drogi nie mogły tu wjechać pojazdy o masie całkowitej powyżej 5 ton.
Ale w 2008 roku władze miasta przeniosły znak zakazu około 500 metrów dalej, by m.in. umożliwić dojazd do położonej w pobliżu firmy transportowej.
– To tereny przeznaczone pod działalność gospodarczą. Tak jest w pierwotnym planie zagospodarowania gminy uchwalonym w 1999 roku – mówi Dariusz Kowalski, zastępca burmistrza Łęcznej. – Nie zmienimy organizacji ruchu, bo musielibyśmy zapłacić przedsiębiorcom duże odszkodowanie.
– Popękane ściany domu nie mają nic wspólnego z moją firmą, a jedynie z ciężarówkami, które jeżdżą główną drogą – tłumaczy Andrzej Głowienka, właściciel firmy transportowej.
– Ja do swojej posesji muszę mieć dojazd. A jeśli ktoś chce, niech zmierzy natężenie ruchu moich samochodów. Z firmy do skrzyżowania nie rozwiną większej prędkości niż 10 km/h. Nie powodują zniszczeń, o jakich mówi pani Jaworska.
Główną drogę jako winowajcę wskazuje też burmistrz w piśmie, które przysłał Jaworskiej. Jednocześnie zadeklarował ustawienie specjalnego krawężnika koło domu kobiety. Jednak obiecywany termin minął w sierpniu.
– Musieliśmy wykonać inne roboty, stąd mały poślizg. Krawężnik już kupiliśmy. Zamontujemy go w pierwszej połowie października – zapewnia wiceburmistrz Kowalski.
Krawężnik będzie wystawał ponad 16 cm nad jezdnię. Ma zapobiec spływaniu wody na posesję Władysławy Jaworskiej.