Urząd Gminy w Karczmiskach przyznaje, że jeszcze zimą powinien wydać zgodę na wycinkę klonu, którego konar spadł na blok mieszkalny. Obok budynku stoi jeszcze kikut drzewa, który także może runąć.
W ubiegłym tygodniu, w nocy z czwartku na piątek, potężny konar runął na blok. Gałęzie przebiły okno w jednym z mieszkań. Szkła posypały się do środka pokoju. Na szczęście, właścicielce lokalu nic się nie stało. Tym razem spała w innym pokoju.
Wczoraj urzędnicy z Karczmisk przyznali się do zaniedbań. – Rzeczywiście, procedura w sprawie wycinki drzewa utknęła u nas. Winny pracownik poniesie konsekwencje zaniedbań. Na pewno będzie nagana – mówi Edward Rudnicki, sekretarz Urzędu Gminy w Karczmiskach.
Przed blokiem nadal stoi jednak pień drzewa, od którego oderwał się konar. Administrator nieruchomości usunął jedynie połamane gałęzie.
– Nie mieliśmy pozwolenia z Urzędu Gminy na usunięcie całego drzewa – mówi Krzysztof Głażewski, szef Przedsiębiorstwa "Puławskie Nieruchomości”. – A ono zagraża mieszkańcom. Wysłaliśmy do urzędu kolejne pismo w tej sprawie.
Urząd zapewnia, że dalszej zwłoki nie będzie. – Już piszemy decyzję w tej sprawie – zapewnia Rudnicki.
– Mamy nadzieję, że urzędnicy tym razem dotrzymają terminów – komentuje jeden z lokatorów bloku. – Strach mieszkać w sąsiedztwie takiego drzewa.